piątek, 26 listopada 2010

Whisky i jej tajemnica

W naszym życiu coraz większe znaczenie odgrywa alkohol, który pojawia się w wielu sytuacjach życiowych. Jest on sposobem na dobrą zabawę dla dodania sobie odwagi. Coraz większym zainteresowaniem cieszy się whisky i inne szlachetne napoje alkoholowe.

whisky
Często nie potrafimy bawić się bez alkoholu, a tradycyjne trunki przestały nas już pociągać i dlatego staramy się w jak największym stopniu umożliwić sobie spożywanie jak najwyższego gatunku alkoholi. Whisky według pierwszych doniesień produkowana była w Irlandii, gdzie mnisi produkowali ją, jako środek przedłużający życie. Obecnie oprócz irlandzkiej możemy spotkać również wersje szkocką, amerykańską czy japońską.

Każdy kraj stara się w jak największym stopniu sprostać wymaganiom rynku i zaproponować najlepszy i najbardziej perfekcyjny trunek. Dzięki temu możemy cieszyć się wspaniałościami, jakie daje nam taki alkohol. Obecnie powstają już nawet szklaneczki, w których możemy spożywać ten szlachetny trunek. Whisky jest również traktowana, jako jeden z bardziej ekskluzywnych prezentów i dlatego przeważnie, jeśli nie wiemy, co kupić w prezencie to decydujemy się na zakup takiego właśnie alkoholu. W Polsce jest to alkohol od niedawna stosowany na tak szeroką skalę, gdyż dotychczas był zbyt drogi, żeby można sobie było na niego pozwolić. Obecnie już coraz więcej ludzi w swoim barku posiada wiele gatunków whisky, co sprawia, że czujemy się lepiej mogąc gości poczęstować tak wspaniałym alkoholem.

Produkcja tego napoju wysokoprocentowego jest niezwykle skrupulatna i dlatego jest to tak drogi napój. Powstaje on w wyniku destylacji zacieru ze zboża, po czym dojrzewa w drewnianych, najczęściej dębowych beczkach. W zależności od gatunku produkowana jest najczęściej z jęczmienia, ale również z kukurydzy, żyta i pszenicy. Obecnie whisky produkowana jest również w Polsce przez wielką korporację alkoholową i sprzedaje się ze wspaniałym skutkiem.

Wielu ludzi w tym napoju wyskokowym zauważa ogromny potencjał, a jego delikatność daje nam możliwość skosztowania wspaniałości, jakie może nam dać alkohol. W zależności od gatunku, whisky powinno leżakować w beczkach, co najmniej dwa, a nawet trzy lata, aby uzyskało idealny smak i bukiet, który jest dewizą tego alkoholu. Obecnie już coraz więcej osób ma możliwość skosztować whisky, gdyż jest ona znacznie bardziej przystępna niż dawniej, a jej cena jest niższa w porównaniu z poprzednimi latami. Jest to alkohol dla koneserów, którzy znają się na jakości takich napojów i potrafią docenić jego smak. Ogromny wysiłek, jaki wkładany jest w proces produkcji tego trunku opłaci się, gdyż jest to jeden z lepszych i bardziej eleganckich alkoholi, który dodatkowo posiada odpowiednią butelkę, najczęściej dekoracyjną, która zachwyca widokiem. Wspaniała oprawa tego trunku, estetyka przygotowania oraz smak składają się w jedną całość, która ma za zadanie skusić wielbicieli dobrych trunków. Jeśli taki alkohol pojawia się na przyjęciu to jest to oznaczenie prestiżu pana domu oraz jego elegancji i kunsztu, z jakim podchodzi do serwowania alkoholi.

Artykuł pochodzi ze strony: 

http://www.artelis.pl/ 

Czytamy etykiety

Odwiedzając sklep z winem, urzeka nas ilość butelek. Jak więc w tym „gąszczu” się odnaleźć? Którą butelkę wybrać? Które będzie półsłodkie, a które półwytrawne? Które to wina francuskie? By poznać odpowiedź na wszystkie wątpliwości, wystarczy zerknąć na etykietę. Ona prawdę nam powie...

 Degustacja win to właściwie rytuał

Etykieta to skarbnica wiedzy na temat danego wina. Jednak nie wszystkie etykiety informują nas wprost. Wina francuskie, niemieckie, hiszpańskie czy greckie zaopatrzone są w etykiety, które będą łatwe do odczytu, gdy dojdziemy do wprawy. Natomiast wina „Nowego Świata” są łatwe w odczycie, nawet dla amatora.

Na etykietach znajdziemy wszystkie niezbędne informacje: rocznik, pochodzenie – kraj, odmianę winogron, zawartość alkoholu. Warto zwrócić uwagę także na kraj butelkowania, który powinien zostać umieszczony na etykiecie. Okazuje się bowiem, że wino, które powstało na Węgrzech nie musi być tam „korkowane”. Trunki pochodzące z Nowego Kontynentu mogą być butelkowane w Niemczech, Francji, a nawet Polsce.  Jeżeli spotkamy się z takim winem, lepiej wybrać inne. A to dlatego, że trunki przewożone w beczkach znacznie gorzej znoszą długi transport niż wina butelkowane. Są bardziej narażone na utlenianie, czy wahania temperatur. To z kolei nie najlepiej oddziaływuje na jakości wina. Trunki butelkowane bardzo łatwo rozpoznać na podstawie koloru banderoli. Gdy jest zielona – wino było butelkowane w Polsce. Banderole niebieskie to wina sprowadzane w butelkach.

Niech nas ręka boska broni przed degustacja win z niebieską banderolą, na etykiecie którego widnieje napis Mélange de vins de différents pays de la Communauté Européenne. To nic innego jak mieszanka win (czytaj: zlewki win) pochodzących z krajów Unii Europejskiej.

Artykuł pochodzi ze strony: 

http://www.artelis.pl/

Kupowanie wina

Bez względu na to, czy kupujemy wino w supermarkecie, czy w specjalistycznym sklepie, czy jesteśmy całkowitymi debiutantami, czy mamy już pewne doświadczenie w winiarskich zakupach - warto zasięgnąć rady profesjonalistów. Z drugiej strony, mając do czynienia z winem obsypanym nagrodami, trzeba wyrobić sobie własne zdanie.

U winiarza
Oto jeden z najprzyjemniejszych sposobów kupowania wina: umówić się z producentem, odwiedzić jego winnicę i winiarnię. Turystyka winiarska to jeden z najlepszych sposobów na uczenie się wina. Nic nie jest w stanie zastąpić bezpośredniej wizyty w regionie winiarskim, w czasie której można poznać tajniki produkcji wina. To także okazja do degustacji win jeszcze przed zakupem (przy okazji - nie warto dać się skusić na kęs sera czy orzeszki, które w istotny sposób mogą wypaczyć prawdziwy smak próbowanego wina). Aby nawiązać kontakt z jakimiś winiarzami można na przykład skorzystać z forum winiarskie. Warto też wypluwać degustowane wina, by zachować świeżość umysłu. Jeśli kupujecie wino z dala od domu, przemyślcie sprawę transportu -zwykle warto zamówić z przyjaciółmi większą partię butelek i podzielić się kosztem ich dostarczenia. 

W supermarketach
We Francji w supermarketach sprzedaje się dziś około 70% win. Niegdyś warunki przechowywania butelekw tego typu sklepach były godne pożałowania. Dziś skala obrotu sprawia, że wina przechowywane są i prezentowane w odpowiedni sposób. Często w sklepach wielkopowierzchniowych na stoisku z winem pracuje doradca, który może pomóc w wyborze pośród szerokiej gamy dostępnych etykiet. Kupujących przyciąga właśnie szeroki wybór, ale i niskie ceny. Coraz częściej można też znaleźć wina wysokiej jakości. Nie brak też butelek spoza klasycznych krajów winiarskich. Z drugiej strony trudno liczyć na to, by wina robione w niewielkich ilościach trafiały do supermarketów. Niekiedy producenci nie decydują się wystawiać tam swoich butelek ze względów prestiżowych. Kupując wino w supermarkecie, warto zwrócić uwagę, czy butelki nie były zanadto wystawione na światło i czy były przechowywane w pozycji leżącej. Zazwyczaj wina pogrupowane są na półkach według regionów-to świetny sposób na odświeżenie wiadomości z lekcji geografii.

W sklepach specjalistycznych
We Francji tzw. cavista to znajomy z sąsiedztwa. Wybór win w jego sklepie odpowiada gustom jego i jego stałych klientów. Każdy ma własny styl. Część to sprzedawcy indywidualni, część należy do wielkich sieci sklepów winiarskich. Dobry sprzedawca powinien poinformować o tym, jak długo może dojrzewać kupowane przez was wino i do jakich dań będzie się nadawało. Czasem opowie też o winiarzu. To właśnie cavista jest zazwyczaj najlepszym przewodnikiem po hermetycznym świecie wina. Łatwiej znaleźć sklepy specjalistyczne w dużych aglomeracjach miejskich. Ich liczba rośnie też w regionach winiarskich.

W barach winnych
Zazwyczaj wybór win jest tu mniejszy niż sklepch specjalistycznych. Z drugiej strony, spora liczba otwartych butelek, z których można próbować wina przed zakupem, jest atutem takich miejsc. Wiele barów winnych proponuje sprzedaż na wynos.

Na targach winiarskich i wystawach
We Francji wrzesień jest miesiącem wielkich zakupów winiarskich. Sklepy wielkopowierzchniowe organizują wtedy targi winiarskie (foires aux vins), w czasie których można dokonać korzystnych zakupów. Z jednej strony wielkie okazje, z drugiej wina niewarte zachodu. Te największe z największych win oferowane są zazwyczaj w niewielkich ilościach. A jednak to podczas wrześniowych targów można upolować crus, których zazwyczaj nie znajdzie się na półkach supermarketów - to jedna z największych zalet foires aux vins. Najlepiej kupić kilka win, spróbować w domu i wrócić na poważne zakupy, wiedząc, co smakowało najbardziej. W tym czasie we Francji pojawiają się też specjalistyczne publikacje - przewodniki winiarskie i artykuły w pismach fachowych - którym zazwyczaj można ufać.
Klasyczne targi, wystawy i święta winiarskie to imprezy, w czasie których można degustować wino i zazwyczaj je kupować. Warto jednak zachować dystans wobec skłaniającej do zakupów atmosfery, która panuje podczas tego typu wydarzeń. Z drugiej strony, trudno przecenić możliwość bezpośredniego spotkania z producentem. Na koniec rada: zachowajcie różnorodność degustacji i próbujcie win w różnych kolorach i stylach: białych, różowych, czerwonych i słodkich. W innym razie wasze zmysły zostaną skutecznie znieczulone. Aha, i nie zapomnijcie wypluwać...

Wysyłkowo i w internecie
Dużym ułatwieniem dla kupujących jest sprawdzenie cen w katalogu lub na stronie internetowej sprzedawcy. Warto zwracać też uwagę na koszty transportu win i zastanowić się, która z form zakupu będzie najbardziej korzystna. Dzięki sprzedaży wysyłkowej i przez internet można też składać zamówienia na wina sprzedawane w systemie en primeur, które mogą być trudno dostępne w zwykłych sklepach.

Kluby degustacyjne
Podczas klubowych degustacji winomani zyskują wiedzę, ale też możliwość składania zbiorowych zamówień. Wyselekcjonowane wina zostały uprzednio spróbowane, skomentowane i przeanalizowane przez grupę. Macie możliwość skonfrontowania własnej opinii z ocenami innych członków klubu. Często zdarza się, że w degustacjach klubowych biorą udział sami winiarze, którzy chcą się podzielić swą wiedzą z miłośnikami wina. 

Jak przewozić wino?
Mówi się często, żc wino. które tak bardzo smakowało w czasie wakacji, nie wytrzymuje podróży do domu. Czy rzeczywiście to sprawa wina? A może pozytywne wrażenia zjego degustacji wiązały się z sielską atmosferą urlopu? Przecież wino, które kupujecie w supermarkecie czy sklepie specjalistycznym, też musiało podróżować. W czasie transportu należy zwracać uwagę na następujące sprawy: temperatura, światło i ułożenie butelek. Jeżeli sami przewozicie wino. nie zapominajcie, że bagażnik waszego samochodu może zamienić się w piekarnik. Unikajcie zatem jazdy w pełnym słońcu i w wysokiej temperaturze. Po podróży wino będzie potrzebowało nieco czasu w piwnicy, by wrócić do pierwotnego stanu.

Kupowanie wina luzem
Niektórzy caviści i wielu winiarzy sprzedaje wino luzem, nalewane do butelek czy kanistrów. Zazwyczaj są to wina do natychmiastowej konsumpcji, skromne, które nie powinny być długo przechowywane w opakowaniu, w którym zostały kupione. Wielką zaletą tego typu zakupów jest możliwość spróbowania wina przed transakcją. Dziś wiele win sprzedawanych luzem trafia do tzw. bag in box'ów. To wielki postęp. Przez cały czas po otwarciu kartonu wino nie ma kontaktu z powietrzem i się nie psuje. Mimo wszystko lepiej je wypić je w tydzień po otwarciu. Jeśli przy okazji przyjacielskiej imprezy zdecydujecie się poświęcić dla gości kupioną właśnie beczkę, warto przelać z niej wino do czystych butelek i zamknąć je odpowiednimi korkami.

Zamawianie w restauracji
Jedna trzecia butelek we Francji sprzedawana jest w restauracjach i kawiarniach i to pomimo wysokich cen. Warto przyjąć zasadę, że cena butelki nie powinna być wyższa niż cena posiłku! W wielkich restauracjach wybór właściwego wina ułatwia przejrzysta i precyzyjna karta. Rolą sommeliera jest doradzenie wina, które będzie pasowało do zamówionego dania, ewentualnie zaproponowanie jakiejś lokalnej specjalności. Przed rozlaniem wina do kieliszków powinien też dać wino do spróbowania osobie, która je zamawiała. Owo wzięcie na siebie odpowiedzialności za stwierdzenie, czy wino na pewno jest bez wad, budzi niekiedy strach wśród gości...
W mniej prestiżowych restauracjach i karta win bywa nieprecyzyjna. Nie wachajcie się przed złożeniem zamówienia, dopytywać kelnera o region pochodzenia, nazwę wina i jego rocznik. W wielu lokalach wino sprzedawane jest na kieliszki. Stwarza to niepowtarzalną okazję do poznania czegoś nowego. Z drugiej strony rzadko wiadomo, kiedy butelka została otwarta i jak ją przechowywano.

Artykuł pochodzi ze strony: 

http://www.artelis.pl/

Przyjemność w kolorze purpury

Ostatnimi czasy święci triumfy w winnym świecie. Niektórzy uznają Merlota za jeden z najlepszych szczepów czerwonych winorośli. Nic dziwnego, skoro jego winny czar ujmuje niemal każdego miłośnika szlachetnych trunków. Doskonale wiedzą o tym ci, którzy skosztowali owocowego VR Hardys Merlot.

Właściciele winnic cenią go za „łatwość obsługi". To bardzo plenna odmiana, w dodatku stosunkowo szybko dojrzewa (nawet o 10 dni wcześniej niż inne szczepy), a wina na niej oparte nie wymagają długiego (i kosztownego!) leżakowania. Chociaż sadzonki okazują się niekiedy mało odporne na ataki pleśni, producenci nie rezygnują z obsadzania nimi plantacji. Dlaczego? Po pierwsze, Merlot to ulubieniec konsumentów - ze względu na łagodny, przyjemnie owocowy, miękko wykończony smak. Po drugie, jak mało który szczep nadaje się do mieszania z innymi, i nawet niewielki dodatek tej odmiany pozwala na uzyskanie ciekawych (a czasem nawet zdumiewających) efektów smakowych.
Ojczyzną Merlota jest Francja. Już na początku XVIII wieku uprawiano go w okolicach Bordeaux (region Pomerol). Dzisiaj występuje także we Włoszech, Rumunii i Słowenii, a poza Europą: w Argentynie, Chile, Afryce Południowej. Dobrze znosi nawet gorący klimat Australii, a wina, które tu powstają, na przykład Hardys, to trunki z polotem.

Przyjemność w kolorze purpury

VR Hardys Merlot to klasyczny Merlot. Wystarczy rzut oka na butelkę - głęboka, ciemnoczerwona barwa tego wina zapowiada nie byle jakie doznania smakowe. I rzeczywiście, degustujący nie rozczaruje się - bo poza aksamitnym aromatem malin, czarnych jagód, śliwek i czekolady odnajdzie tu mocną nutę korzennych przypraw, dębu i wanilii. Wszystkie odcienie ujawnią swą głębię w towarzystwie smażonych, duszonych lub grillowanych mięs - zarówno tych popularnych, jak wołowina, wieprzowina i drób, jak i bardziej wyszukanych, np. jagnięcina i dziczyzna. Ale wypijane do serów lub prostych dań typu pizza czy makaronowe zapiekanki, również ukaże swą finezję.

Na koniec wiadomość dla prawdziwych łasuchów: to jedno z niewielu wytrawnych win, które świetnie smakuje w połączeniu z... czekoladą. Producenci słodyczy od czasu do czasu wyciągają tego asa z rękawa, wprowadzając na rynek czekolady nasączone owocowym Merlotem.

Merlot cieszy się dużym powodzeniem także wśród panów. Ale nie jako trunek na spotkania w męskim gronie - nie w tym rzecz... Wystarczy przejrzeć portale i fora internetowe, i poczytać, co też mężczyźni polecają sobie jako „wabiki-pewniaki", gdy chcą zdobyć kobiece serce.

Drogie panie, jeśli do Waszych drzwi dzwoni właśnie mężczyzna, który - oprócz bukietu kwiatów - dzierży w dłoni butelkę Merlota, możecie być pewne: ma wobec Was pewne plany. Poważne plany...

Artykuł pochodzi ze strony: 

http://www.artelis.pl/ 

Wino na lipcowe uczty

Jakie by nie było - słoneczne czy deszczowe, i tak cieszy. Lato kocha się za to, że przyszło, niosąc ze sobą symfonię letnich smaków. Bo czy może być coś lepszego, niż sałatka z soczystych owoców lub warzyw, popijana kieliszkiem białego wina? Na przykład australijskiego Hardysa.

W lipcu stragany uginają się pod ciężarem dojrzałych skarbów z pól, sadów i ogrodów. Nie trzeba wiele zachodu, czasu ani talentu, by z soczystych pomidorów, kształtnej kalarepy czy jędrnego zielonego groszku przyrządzić aromatyczne danie, które oczaruje nawet najbardziej wybredne podniebienia. Aby letnie smaki w pełni wyeksponowały naturalną finezję, przydałby się winny kompan - na tyle delikatny, by nie przyćmił subtelnych nut warzywnych potraw, ale też na tyle wyrazisty, by wydobył z dania to, co najlepsze.
Do tego typu „zadań specjalnych" świetnie nadają się wina australijskie - jak te, pochodzące z domu winiarskiego Hardys - firmy o ponad 160-letniej tradycji. To marka ceniona nie tylko na antypodach, a zdobyte serca winnych koneserów z całego świata przekładają się na rekordową liczbę (ponad 2800) prestiżowych wyróżnień, przyznanych przez międzynarodowe gremia.

Smak świeżych truskawek z jogurtem i balsamico, gruszek z parmezanem przekładanych rukolą czy brzoskwiń w rozmarynie doskonale podkreśli jasnosłomkowe Hardys BIN 141 Chardonnay Colombard z południowo-wschodniej Australii. Eleganckie i świeże, bogate w cytrusowe brzmienia, o czystym zapachu dojrzałych brzoskwiń i delikatnej nucie gruszek, melona i miodu spadziowego, z lekkim posmakiem wanilii i dębu w tle - to wino, w którym można się zakochać. Tym bardziej, że taki winny partner sprawdzi się w wielu kulinarnych okolicznościach. Hardys BIN 141 Chardonnay Colombard można serwować także w bardziej „treściwym" towarzystwie niż lekkie owocowe dania. Szlachetnych rysów nabiorą przy nim potrawy z ryb i drobiu (smażone i z rusztu), a dania z makaronu, doprawionego oliwą, pomidorami, ziołami, pokryte wiórkami parmezanu lub innego twardego sera, wyeksponują swój południowy charakter.

Wino na lipcowe uczty

Alternatywą dla dwuszczepowego Hardysa BIN 141 może być VR Hardys Chardonnay. Jak na czysty chardonnay przystało, dostarczy degustującym niezapomnianych wrażeń smakowych. Bo w bogatym bukiecie już na wstępie odnajdziemy i rześkie cytrusowe aromaty, i miodowe nuty melona, i ciepłą słodycz brzoskwiń. Później do głosu dochodzą akordy tropikalnych owoców, a całą winną etiudę otula delikatna woń wanilii i dębu. Jakie dania wpleść w tę historię, by w finale rozległy się gromkie brawa? Wystarczyłyby nawet najprostsze letnie smaki - świeże lub grillowane warzywa, doprawione ziołami i oliwą; sałaty z balsamico lub szpinak z młodym czosnkiem. VR Hardys Chardonnay dopieści również smak białych mięs i ryb (w tym wędzonych), makaronów, serowych smakołyków. A gdyby ktoś nabrał ochoty na kulinarny popis, w którym da się wykorzystać warzywno-owocowe lipcowe smaki, może pokusić się o przygotowanie potraw z kuchni chińskiej lub tajskiej - z tym winem nie ma mowy o fiasku...

Przygotowując się do lipcowych uczt, należy pamiętać o schłodzeniu wina - najlepiej do 12 ° C. Odwdzięczy się pełnią bukietu i harmonijnym smakiem. I jeszcze jedno: podobno białe wino nabiera magicznej mocy, gdy wypija się je wieczorową porą, pod kwitnącą lipą... Jeśli nawet to tylko przesąd, pomysł bajkowej scenerii jest wart odnotowania. I przetestowania - a zatem miłych wieczorów w lipcowej odsłonie!

Artykuł pochodzi ze strony: 

http://www.artelis.pl/

FLAIRTENDER – poznaj triki barmańskie

Zapewniamy dobrą zabawę i profesjonalną obsługę gości na Twojej imprezie. Wyjątkowe i fascynujące show, podczas którego barman zaskakuje skomplikowanymi podrzutami dostępnymi za barem akcesoriami.

Wykonane przez naszych barmanów, z pomysłem i w rytm muzyki,  pokazy barmańskie solo, lub w tandemie, które stworzą niepowtarzalną atmosferę na twojej imprezie. Show barmańskie jest zawsze połączone z godzinną obsługą baru, lecz jeśli zechcesz gościć barmanów dłużej na twoim przyjęciu, to także nie jest problemem. Zostaną na nim tak długo, jak zechcesz i będą zabawiać twoich Gości śmiesznymi konkursami. Stosownie do ich potrzeb stworzą też pyszne i kolorowe koktajle, których smak na długo zapamięta twoje podniebienie. Pokaz barmański jest pełen ewolucji, podbić i podrzutów butelkami, albo innymi akcesoriami dostępnymi za barem. Stwórz warunki na pokaz barmanów i gość ich tam, gdzie się bawisz. Zapewnij uczestnikom imprezy rozrywkę na poziomie!

Flairtender oferuje profesjonalne usługi barmańskie połączone z ciekawą i niebanalną prezentacją barmańskich umiejętności. Pokaz flair trwa 8 minut. W tym czasie barman prezentuje  sztukę podrzucania, obracania butelkami i shakerami. Widowisko odbywa się w rytmie muzyki, którą wcześniej wybieramy wspólnie z organizatorem. Żeby dostarczyć uczestnikom emocji, do show włączamy także elementy pirotechniki.

Zafascynowani pokazem goście będą chcieli jeszcze więcej... Nic trudnego! Specjalnie dla nich mamy przygotowane śmieszne konkursy, które nie jednego wprowadzą w dobry nastrój a na sali rozlegną się salwy śmiechu! Nie tylko ich rozbawimy, ale nauczymy także podstaw podrzucania butelkami na krótkim kursie flair. Zaskoczony?! My nie! Dla nas najważniejsze jest zaskoczenie na twarzach uczestników!

Artykuł pochodzi ze strony: 

http://www.artelis.pl/ 

Shiraz: indywidualista z winnym pazurem

Najbardziej tajemniczy ze szczepów. I podobno najbardziej „męski". Wszystko, co związane z Shiraz, budzi kontrowersje: pochodzenie, nazwa, legendy. Ale w jednej kwestii winny świat przemawia zgodnie, jak jeden mąż: Shiraz daje wina z duszą...

Bliski Wschód czy Europa? Dolina Rodanu czy Sycylia? Spory na temat „kolebki" szczepu Shiraz trwają w najlepsze. Jedni twierdzą, że pochodzi z Persji, inni snują domysły o egipskim rodowodzie winorośli. I chociaż ostatnie badania wskazują Dolinę Rodanu jako ojczyznę tego szczepu, Włosi upierają się przy Sycylii, twierdząc, że wywodzi się on z miasta Syrakuzy. Nawet nazwa nie jest tu jednorodna: określenia „shiraz" używa się dziś w Australii, słowo „syrah" funkcjonuje we Francji i krajach Nowego Świata (poza krainą kangurów, rzecz jasna). Tylko w Stanach Zjednoczonych panuje dowolność w nazewnictwie...

Shiraz kocha słońce. Przyjmuje się wszędzie tam, gdzie panuje ciepły klimat. Dlatego uprawia się go w południowej Francji (Dolina Rodanu, Prowansja, Langwedocja, Roussillon, Gaillac, Cornas), Hiszpanii i we Włoszech, a także w Chile (Dolina Centralna), w Argentynie, Kalifornii, południowej Afryce oraz w Australii (tutaj zajmuje ponad 40% obszaru upraw).

Winiarze go lubią, ponieważ pozwala wyprodukować wino o indywidualnym charakterze. Jak mało który szczep potrafi oddać charakter miejsca, w którym dojrzewa. Jego styl, smak, aromat mogą winnym koneserom wiele opowiedzieć - choćby o siedlisku winorośli. Shiraz ma jeszcze jedną zaletę: wina z tego szczepu dobrze smakują zarówno w rok po zbiorach, jak i po wieloletnim leżakowaniu w dębowych beczkach. „Odpoczynek" bardzo im służy - nabierają mocy i zdecydowanych rysów.

203

Dużym powodzeniem wśród miłośników win na bazie Shiraz cieszą się trunki z Argentyny. Określa się je jako mięsiste, gęste, ale nie tak ostre jak ich kuzyni z Australii czy z Francji. Takie jest właśnie ciemnoczerwone Fuzion Shiraz Cabernet: wytrawne, łagodne wino z dodatkiem Cabernet Sauvignon. Pochodzi z winnic w prowincji Mendoza, należących do rodziny Zuccardi, która już w XIX wieku zaczęła tworzyć swe winne imperium. Dziś dom winiarski Zuccardi produkuje około 10 milionów litrów wina rocznie - nie byle jakiego wina, doprecyzujmy. Bo firma stawia na jakość i wciąż dopieszcza winne perełki. Fuzion Shiraz Cabernet wprawia degustujących w doskonały nastrój. To jeden z tych trunków, które poleca się na niepogodę - wystarczy jeden pachnący czarną porzeczką i dojrzałymi truskawkami łyk, a już zza chmur wychodzi słońce. Delikatna nutka przypraw korzennych także ociepla atmosferę - nic, tylko ucztować... Jakie kulinarne towarzystwo pasuje do Fuzion Shiraz Cabernet? Na pewno mięsne - w wersji dobrze przyprawionej, grillowane lub smażone. Każdy Shiraz świetnie współgra z mięsiwem - od delikatnego drobiu po zdecydowaną w smaku dziczyznę. Propozycja Zuccardi dobrze smakuje także z serami i daniami kuchni włoskiej. Nawet w duecie z pizzą zada szyku.

Shiraz występuje też w nieco mocniejszym wydaniu - bardziej tanicznym. Ta odmiana, pochodząca z Australii, daje wina o ciemniejszej, wręcz atramentowej barwie. Jest bardziej wyrazista niż francuskie propozycje - niektórzy mawiają „męska". Bo też i nuty zapachowe, aczkolwiek bardzo atrakcyjne dla nosa, kojarzą się z tą brzydszą połową ludzkości. Intensywny aromat pieprzu, papryki, tytoniu mchu i korzeni, z wyraźną nutą dębu w tle - oto najkrótsza charakterystyka VR Hardys Shiraz, propozycji domu winiarskiego Hardys, istniejącego na rynku od ponad 160 lat.

VR Hardys Shiraz smakuje owocowo: dojrzałymi śliwkami i jeżynami ze słonecznej polany, słodkimi malinami i orzeźwiającymi czereśniami, owiniętymi woalem wanilii. Jednak, mimo dość mocnych owocowych akcentów, korzenna puenta nadaje mu przyjemną miękkość. W końcu to 100-procentowy Shiraz. I jak na wino z antypodów przystało, wybornie smakuje z mięsem, niekoniecznie z kangura. Idealnie sprawdzi się na grillowym party, kiedy na ruszt trafia jagnięcina, baranina, wieprzowe i wołowe polędwiczki oraz steki. Ale niechaj wegetarianie nie ronią łez - z VR Hardys Shiraz można eksperymentować i serwować je w towarzystwie grillowanych warzyw: cukinii, bakłażana, papryki.

Jeśli ktoś lubi doszukiwać się w winnym bukiecie niespodzianek, Shiraz go nie zawiedzie. W młodych trunkach górują co prawda owoce jagodowe i przyprawy, ale i tu koneser wynajdzie ciekawe wonie: traw, drzewa sandałowego i cedru. Za to wina dojrzałe kryją więcej tajemnic. Piżmo, ziemia, trufle, nuty dymne i dębowe, a nawet zapach kawy, cygar i... asfaltu - przyjemnych odkryć, drodzy Państwo!

Artykuł pochodzi ze strony: 

http://www.artelis.pl/

Sekrety przyrządzania nalewki

Przed przystąpieniem do robienia własnej nalewki należy pamiętać, że czas oczekiwania na nabranie odpowiedniego smaku i aromatu napoju może być bardzo długi.

            Przed przystąpieniem do robienia własnej nalewki należy pamiętać, że czas oczekiwania na nabranie odpowiedniego smaku i aromatu napoju może być bardzo długi. Wynosi on często kilka miesięcy (uznaje się, że pół roku to odpowiednie minimum), a najlepiej, gdy alkohol leżakuje od roku do kilka lat. Nabiera wtedy bardzo głębokiego i jednolitego smaku, zwłaszcza jeśli butelki do nalewek, które stosujemy, nie są plastikowe, a szklane. Producenci tego typu alkoholu na szerszą skalę niż prywatna zamawiają zazwyczaj własne wzory, jakie wytwarza huta szkła bądź inny zakład szklarski.

            Najkorzystniej przy robieniu nalewki jest stosować mieszankę wódki i spirytusu, która powinna zapewnić odpowiedni ekstrakt z owoców bądź innego składnika. Alkohol tego typu można mieścić się w różnych ramach, a więc oprócz słodkich i półsłodkich nalewek, można uzyskać wytrawne oraz półwytrawne, podobnie jak w przypadku win. Wszystko zależ od długości leżakowania i zastosowanych proporcji, nie tylko alkoholu do owoców, ale także do substancji słodzącej.

            Owoce (m.in. wiśnie, tarnina, czarna porzeczka, morela, aronia) mogą być zalewane w beczce bądź w balonie o specjalnym kształcie. Następnie, po miesiącu nasączania razem z alkoholem można je przelać do butelki do nalewek, gdzie wywar spędzi następne kilka miesięcy. Owoce pestkowe dobrze jest poddać procesowi drylowania, ponieważ pestki, które się w nich znajdują, pod wpływem fermentacji z alkoholem produkują kwas pruski, który niekorzystnie działa na układ trawienny.

Artykuł pochodzi ze strony: 

http://www.artelis.pl/ 

Dzień Matki w kolorze rose

Czy jest coś subtelniejszego od różowego wina? Chyba tylko białe hortensje, najdelikatniejsze kwiaty na ziemi. Obie propozycje świetnie się nadają, by uczcić Dzień Matki – bo ten zestaw zastępuje najcieplejsze słowa...

Lekkie, wręcz finezyjne, a z charakterem; świeże, przezroczyste, a na długo zostaje w pamięci – różowe wino zawsze zaskakuje, pozytywnie, rzecz jasna. Uwodzi już na wstępie znajomości – kolorem, potem oczarowuje owocowym akompaniamentem, a na koniec zachwyca – mocnym wykończeniem. Łączy w sobie najlepsze cechy czerwonych i białych trunków, a przy tym jest uniwersalne, jeśli chodzi o dobór kulinarnego towarzystwa.
Robert Mondavi Woodbridge Rose

Podarowane z okazji majowego święta, ucieszy na pewno wszystkie mamy. To trunek lubiany przez kobiety - za elegancję i spełnione obietnice. Ale trzeba pamiętać, że nie każde wino typu rose okaże się strzałem w dziesiątkę. Co jest istotną wskazówką przy wyborze? Na przykład kolor: jeśli trunek ma odcień skórki moreli, istnieje ryzyko, że nie zachwyci degustujących. Dlatego szukając dobrego wina rose, bierzmy pod uwagę te, które przyciągają wzrok truskawkową, malinową, łososiową albo jasnoróżową, świeżą barwą – jak kalifornijskie Robert Mondavi Woodbridge Rose, pochodzące z winnicy legendarnego mistrza winiarstwa. W tym przypadku nie ma mowy o nietrafionym zakupie…
Założyciel imperium Robert Mondavi zrealizował swoje marzenia o marce rozpoznawanej na całym świecie. Wina są dopieszczane na każdym etapie produkcji: od momentu zbioru owoców do chwili, gdy opuszczają winnice w butelkach. Robert Mondavi był nie tylko perfekcjonistą, ale też wizjonerem, który nie bał się eksperymentowania i przekraczania granic. Nieszablonowo dobierał szczepy, proporcje i jako jeden z nielicznych winiarzy stosował w swych winnicach rozwiązania proekologiczne, rezygnując np. z używania nawozów sztucznych i chemicznych środków ochrony roślin czy z zawierającej ołów folii zabezpieczającej korek butelki. Nawet etykiety na butelkach win sygnowanych nazwiskiem mistrza zrobione są z makulatury.

Wino Robert Mondavi Woodbridge Rose pochodzi z najsłynniejszej winiarni kalifornijskiego producenta. Powstaje na bazie szczepów Zinfandel i Sangiovese, z dodatkiem Barbera, Shiraz i Tempranillo oraz – w niewielkim stopniu – białych szczepów. Kojarzy się z letnim rogiem obfitości: ogrodami pełnymi dojrzałych owoców, ziołami prosto z łąk… Bo świeży aromat owoców, podkreślany delikatnymi ziołowymi akordami, jest tu bardzo wyraźny. Dojrzałe jabłko nadaje kompozycji delikatną słodycz, a truskawka, granat i arbuz, wspomagane subtelnym smakiem pomarańczowej skórki, wprowadzają element orzeźwienia. Dlatego Robert Mondavi Woodbridge Rose doskonale wypadnie w roli aperitifu. Ale to dopiero początek przygody z kalifornijskim słońcem zamkniętym w butelce. To wino docenią ci, którzy lubią eksperymenty w kuchni. Żadne inne tak łatwo nie dopasowuje się do różnych potraw. Schłodzone (najlepiej w wiaderku z lodem) zrobi furorę na stole, bo – niczym magiczna różdżka – wyczaruje kulinarne rarytasy. Dania z ryb i owoców morza, smakołyki na bazie ryżu czy makaronu, sałatki w sezonowych odsłonach, grillowane mięsa w towarzystwie sosów – wszystkie te propozycje zyskają w towarzystwie różowego specjału.

O tym, że wino ma zbawienny wpływ na nasze zdrowie i kondycję – oczywiście wypijane w rozsądnych ilościach – wiemy od dawna. Ale Robert Mondavi dostarczył dowodu na jeszcze jeden winny fakt – że szlachetny trunek służy długowieczności. Mistrz z Kalifornii dożył 94 lat…

Życzenia „stu lat w zdrowiu”, składane mamom z okazji ich święta, powinny się zatem spełnić, gdy słowa nabiorą winnej mocy…

Artykuł pochodzi ze strony: 

http://www.artelis.pl/

Cykl wystaw o Browarze Namysłów

Nie każdy wie, że zaledwie 40 km od Wrocławia, wśród bujnej zieleni lasów, pomiędzy licznymi dworkami, parkami i jeziorkami kryje się jeden z najstarszych browarów w Europie, będący jednocześnie unikatowym średniowiecznym zamkiem.

Gościł on niegdyś wiele koronowanych głów, m.in. Wielkiego IV, Kazimierza Wielkiego i Władysława Jagiełłę.goszczącym niegdyś wiele koronowanych głów, m.in. Wielkiego IV, Kazimierza Wielkiego i Władysława Jagiełłę.Nie każdy wie, że zaledwie 40 km od Wrocławia, wśród bujnej zieleni lasów, pomiędzy licznymi dworkami, parkami i jeziorkami kryje się jeden z najstarszych browarów w Europie, będący jednocześnie unikatowym średniowiecznym zamkiem, goszczącym niegdyś wiele koronowanych głów, m.in. Wielkiego IV, Kazimierza Wielkiego i Władysława Jagiełłę.Nie każdy wie, że zaledwie 40 km od Wrocławia, wśród bujnej zieleni lasów, pomiędzy licznymi dworkami, parkami i jeziorkami kryje się jeden z najstarszych browarów w Europie, będący jednocześnie unikatowym średniowiecznym zamkiem, goszczącym niegdyś wiele koronowanych głów, m.in. Wielkiego IV, Kazimierza Wielkiego i Władysława Jagiełłę.

Historia zamku i browaru są ze sobą nierozerwalnie związane. Pierwotna drewniana twierdza, zbudowana w 1312 r. wyprzedza swoim powstaniem browar o jedyne 9 lat. Z 1321 r. bowiem pochodzą pierwsze wzmianki opisujące słodownię i warzelnię w Namysłowie. Z biegiem czasu zamek rozbudowywano i ulepszano: cesarz Karol IV na miejscu drewnianej twierdzy wzniósł fortecę z kamienia, w XV w. powstała fosa, dobudowano też wieżyczki galerii strzelniczej. Niestety wiek XVII  z najazdami szwedzkimi i pruskimi przyniósł kompletne spustoszenie miasta oraz zamku, po którym zostały tylko ruiny. Nie trzeba było jednak długo czekać, aby siedziba książąt oleśnickich i namysłowskich powróciła do dawnej świetności. Jej potencjał, a  także możliwości sąsiedniego browaru zauważył mistrz piwowarski August Haselbach, który w 1862 roku kupił browar za kwotę 6275 talarów, a 33 lata później nabył cały zamek. Od tej pory rozpoczynają się lata świetności Browaru Namysłów, który łączy dzisiaj tradycję z nowoczesnością. Do wyrobu złocistego napoju używa się tam jedynie krystalicznej wody, która łączona ze słodem, chmielem jest fermentowana w specjalnych otwartych kadziach, co pozwala zachować niepowtarzalny smak i aromat. Ważne są także okoliczności powstawania bursztynowego napoju: odpowiednia temperatura, cisza, spokój, półmrok… i oczywiście doskonale sterylne warunki gwarantujące, że napój z bąbelkiem będzie zawsze doskonały w smaku.

Dla tych, którzy chcą dowiedzieć się więcej o sposobach warzenia piwa, Browar Namysłów przygotował cykl wystaw, poświęconych temu trunkowi oraz historii Zamku i Browaru w Namysłowie. Od maja do sierpnia w czternastu miastach Dolnego Śląska i Opolszczyzny będzie można podziwiać fascynujące drewniane ekspozycje, w ciekawy sposób przybliżające nam historię zamku i browaru oraz tajniki wyrobu złocistego napoju. To świetny pomysł na wiosenno - letni spacer, ciekawą wycieczkę lub po prostu na kulturalne zakończenie zakupów w centrum handlowym. Zapraszamy!

Historia zamku i browaru są ze sobą nierozerwalnie związane. Pierwotna drewniana twierdza, zbudowana w 1312 r. wyprzedza swoim powstaniem browar o jedyne 9 lat. Z 1321 r. bowiem pochodzą pierwsze wzmianki opisujące słodownię i warzelnię w Namysłowie. Z biegiem czasu zamek rozbudowywano i ulepszano: cesarz Karol IV na miejscu drewnianej twierdzy wzniósł fortecę z kamienia, w XV w. powstała fosa, dobudowano też wieżyczki galerii strzelniczej. Niestety wiek XVII z najazdami szwedzkimi i pruskimi przyniósł kompletne spustoszenie miasta oraz zamku, po którym zostały tylko ruiny. Nie trzeba było jednak długo czekać, aby siedziba książąt oleśnickich i namysłowskich powróciła do dawnej świetności. Jej potencjał, a także możliwości sąsiedniego browaru zauważył mistrz piwowarski August Haselbach, który w 1862 roku kupił browar za kwotę 6275 talarów, a 33 lata później nabył cały zamek. Od tej pory rozpoczynają się lata świetności Browaru Namysłów, który łączy dzisiaj tradycję z nowoczesnością. Do wyrobu złocistego napoju używa się tam jedynie krystalicznej wody, która łączona ze słodem, chmielem jest fermentowana w specjalnych otwartych kadziach, co pozwala zachować niepowtarzalny smak i aromat. Ważne są także okoliczności powstawania bursztynowego napoju: odpowiednia temperatura, cisza, spokój, półmrok... i oczywiście doskonale sterylne warunki gwarantujące, że napój z bąbelkiem będzie zawsze doskonały w smaku.

Dla tych, którzy chcą dowiedzieć się więcej o sposobach warzenia piwa, Browar Namysłów przygotował cykl wystaw, poświęconych temu trunkowi oraz historii Zamku i Browaru w Namysłowie. Od maja do sierpnia w czternastu miastach Dolnego Śląska i Opolszczyzny będzie można podziwiać fascynujące drewniane ekspozycje, w ciekawy sposób przybliżające nam historię zamku i browaru oraz tajniki wyrobu złocistego napoju. To świetny pomysł na wiosenno - letni spacer, ciekawą wycieczkę lub po prostu na kulturalne zakończenie zakupów w centrum handlowym. Zapraszamy!

Artykuł pochodzi ze strony: 

http://www.artelis.pl/ 

Ruffino Orvieto Classico: ogród w butelce

Majowe solenizantki to szczęściary. Ich święto przypada na najpiękniejszy miesiąc roku, kiedy wiosna prezentuje światu zielone wdzięki. Wznieśmy zatem toast za zdrowie Joanny, Iwony czy Magdy  - lampką toskańskiego Ruffino Orvieto Classico...

Podobno dwie rzeczy wychodzą Włochom najlepiej: cafe latte i wino. Bez jednego i drugiego nie wyobrażają sobie życia. Ale, jak dodają, to z winem codzienność smakuje najlepiej. Bo czy może być coś przyjemniejszego, niż kieliszek słonecznego trunku nieśpiesznie wypijany w cieniu figowca? Nie mamy w Polsce figowców, pinii ani cyprysów, nie przygrywają nam do obiadu cykady, ale atmosferę „la dolce vita” da się łatwo wyczarować - otwierając butelkę jasnosłomkowego Ruffino Orvieto Classico…To doskonałe wino z Umbrii, produkowane przez znany dom winiarski Ruffino - esencja magicznej Toskanii zamknięta w aksamitnym, harmonijnym smaku.

  Ruffino Orvieto Classico

Historia Ruffino zaczęła się w 1877 roku. Pierwszą winnicę założyli dwaj kuzyni: Ilario i Leopoldo Ruffino. Już wtedy marka była kojarzona z doskonałą jakością trunków, a kiedy przeszła w ręce Italo i Francesco Folonari – bo założyciele nie mieli spadkobierców – zdobyła uznanie w 85 krajach na pięciu kontynentach. Dziś nie ma Włocha, dla którego słowo Ruffino brzmiałoby obco – dom winiarski z Umbrii już dawno okrzyknięto liderem wśród  rodzimych producentów. Sława ma potwierdzenie w postaci bardzo długiej listy nagród  i wyróżnień, które wina z Umbrii zdobywają na prestiżowych konkursach winiarskich. Ruffino może się nawet poszczycić złotym medalem przyznanym przez jury International Wine and Spirit Competition w Londynie – najstarszego międzynarodowego konkursu jakości alkoholi.

Ruffino Orvieto Classico ma winne korzenie w „zielonym sercu Italii” – bo tak Włosi nazywają region Umbrii, którego perełką jest położone na wzgórzu między Florencją a Rzymem miasto Orvieto, jedno z najpiękniejszych w tej części kraju. Wino powstaje tu od czasów Etrusków – wapienne gleby okazały się idealne pod winorośl.

Owoce endemicznych białych gron, zbierane już na początku września, dają lekkie, dobrze zrównoważone wino – wprost stworzone na majowe przyjęcia imieninowe, zarówno jako aperitif, jak i w wersji głównego uwodziciela kubków smakowych w czasie kulinarnych odkryć. Aromat gruszki, melona, bazylii i kopru włoskiego, wzbogacony cytrusowymi niuansami, wprowadza akordy południowego ciepła do polskiej rzeczywistości. Delikatne kwiatowe nuty, w których prym wiodą białe róże, tulipany i słodka koniczyna, oraz rześki smak zielonych jabłek, sprawiają, że przy degustacji można się rozmarzyć…

Jak powinno wyglądać menu, które pozwoli Ruffino Orvieto Classico rozwinąć skrzydła? Uniwersalny charakter wina to zielone światło dla szaleństw w doborze potraw, jednak nie da się ukryć, że pełnię smaku eksponuje w towarzystwie dań z owoców morza i ryb. Ale nie rozczaruje także wielbicieli mięsnych smakołyków – serwowane z pieczoną wieprzowiną, doprawioną balsamico, albo z drobiem pod ziołową pierzynką, zyska szlachetną nutę. Dlaczego? Bo kwasowość zostanie mistrzowsko zneutralizowana… Sprawdzi się także jako kompan wszelkich sałatek, popisowych dań majowych przyjęć – od swojskiej ziemniaczanej, po bardziej wyrafinowane smaki, jak wariacje na bazie szparagów (hit wiosennych targowisk) czy świeżego szpinaku. Nie rozczaruje nawet wielbicieli sushi. Należy tylko pamiętać, by podawać je schłodzone – wtedy ukaże swoje kwiatowe oblicze.

Nie macie pomysłu na oryginalny prezent dla Joanny? Podarujcie jej  Ruffino Orvieto Classico, istny zakorkowany ogród. To będzie na pewno najoryginalniejszy z bukietów…

Artykuł pochodzi ze strony: 

http://www.artelis.pl/

Agustinos - perła z Chile

Malbec, szczep, z którego powstają szkarłatne wina słynące z doskonałej jakości, kojarzony jest głównie z Argentyną. Ale po sąsiedzku, w Chile, powstają prawdziwe rarytasy na bazie Malbeca, jak Agustinos Gran Reserva Malbec.

Médoc Noir, Cot, Grifforin, Auxerrois,  Pressac – lista synonimów wywodzącego się z regionu Bordeaux szczepu mogłaby trafić do Księgi Rekordów Guinessa. Liczy ponoć około 400 pozycji! Dziś znany jest w winnym świecie pod argentyńską nazwą Malbec, ale Ameryce Południowej zawdzięcza nie tylko „imię”.

To właśnie w Argentynie, w dolinach Lujan de Cuyo i Tupungato w prowincji Mendoza, Malbec rozwinął swoje najlepsze cechy. Sadzonki z Bordeaux dotarły tu w połowie XIX w. Nie mogły lepiej trafić: idealne położenie (między 1000 a 1100 m n.p.m.), dużo słońca, odpowiednie gleby, wysokie temperatury w ciągu dnia, niskie w nocy – wszystkie te czynniki pozwalały na przetrzymanie winogron na krzewie do czasu pełnej dojrzałości, bez utraty kwasów. Dzięki temu wina zachowywały wyjątkowy smak i aromat, niemożliwy do uzyskania w chłodnym i wilgotnym klimacie winnic z południowo-zachodniej Francji. W latach 80. i 90. XX w. argentyńscy winiarze, nastawieni na produkcję wina stołowego, chcieli zrezygnować z upraw dość wymagającego szczepu. Na szczęście znaleźli się koneserzy Malbeca i produkcja odrodziła się - butelki aksamitnego trunku zaczęły trafiać na stoły smakoszy na całym świecie...

   Agustinos Malbec

Dziś jednak nie tylko kraina tanga może się pochwalić czarną perłą w winnej kolekcji . Malbec uprawiany jest także, co prawda na niewielka skalę, we Francji, Hiszpanii, Australii, USA (używany głównie do kupażowania w celu złagodzenia tanin innych odmian) i Chile. I to właśnie z Chile pochodzi wino, które zasługuje na bliższą zażyłość. Mowa o Agustinos Gran Reserva Malbec, produkowanym przez chilijski holding Corpora Winery.

Winiarski majstersztyk z położonych na łagodnym zboczu w pobliżu rzeki Bio-Bio winnic (ok. 500 km na południe od Santiago) to 100-procentowy Malbec. Wytwarza się go z wyselekcjonowanych winogron, zebranych w optymalnej fazie dojrzewania. Przez 15 dni owoce fermentują w zbiornikach ze stali nierdzewnej. Leżakowanie (w beczkach z francuskiego dębu) nie może być krótsze niż 18 miesięcy, dzięki czemu trunek zyskuje specyficzny smak wanilii. Aromaty czerwonych owoców przeplatają się tu z nutą goździków, śliwki, czarnego pieprzu i ziół. Ale to nie koniec niespodzianek: dobrze wyczuwalny jest również odcień fiołków i dębu. Całość składa się na harmonijny, świeży, niezwykle przyjemny bukiet.

Agustinos Gran Reserva Malbec jest wdzięcznym towarzyszem specjałów kuchni z różnych stron świata i to zarówno dań eleganckich, jak i najprostszych, mięsnych oraz wegetariańskich – chociaż, według koneserów, najbardziej udany duet tworzy z potrawami z wołowiny, zwłaszcza z grilla. Ale zabłyśnie także na wieczorze kuchni włoskiej, obok cannelloni z mięsem czy sufletu ze szpinakiem, przypieczętuje smak potraw kuchni meksykańskiej, a z indyjskich przysmaków, jak hummus czy samosy, wydobędzie orientalną duszę. Kremowe, konfiturowe wino dobrze komponuje się także z serami, szczególnie tymi o mocnym, zdecydowanym smaku, jak Gruyere, Cantal, Cheddar.
Chilijski wina wytwarzane ze szczepu Malbec to trunki z charakterem – powstają z bardzo wymagających owoców. Abyśmy mogli rozkoszować się ich aksamitnym smakiem, winiarze muszą włożyć wiele wysiłku w to, by delikatne grona doprowadzić do winnego finału. Dlatego cieszmy się chwilą, kiedy będzie nam dane obcowanie z jego pełną, owocową nutą.

Wino oparte na Malbecu ma wiele zalet i tylko jedną wadę: trudno się od niego oderwać. A degustującego łatwo można rozpoznać – po czarnych ustach i uśmiechu od ucha do ucha..... 

Artykuł pochodzi ze strony: 

http://www.artelis.pl/

Wybierz się na najbliższa degustację – odkryj magiczny świat win

Jeśli intryguje cię tajemniczy świat win, a do tego szukasz ciekawego pomysłu na spędzenie wieczoru, koniecznie wybierz się na najbliższą degustację. Imprezy tego typu przestały być w dużej mierze zarezerwowane dla ekspertów i dziś wstęp na nie ma praktycznie każdy.

Jeszcze kilka lat temu degustacje wina należały w naszym kraju do rzadkości. Obecnie organizuje się ich coraz więcej. Popularnością cieszą się zwłaszcza w dużych miastach, z których prym wiedzie Warszawa. Winiarnie, wine bary oraz restauracje zapraszają na degustacje wszystkich miłośników wina: zarówno koneserów, jak i początkujących amatorów tego trunku.

Odróżniasz białe wino od czerwonego? Gratulacje! Pierwszy krok masz już za sobą. Czas na kolejny szczebel na drabinie winiarskich doświadczeń. - Właściwa ocena  walorów wina wymaga nie tylko wrażliwości zmysłów, ale też przygotowania merytorycznego i doświadczenia. Ważna jest też znajomość odpowiedniego słownika pojęć – mówi Szymon St. Kamiński, ekspert portalu www.nasze-wina.pl. Uczestnicy wieczorów winnych mogą pokonywać kolejne stopnie wtajemniczenia dzięki wygłaszanym w trakcie imprezy wykładom, lub biorąc udział w warsztatach z degustacji. Wiele też wnoszą opinie innych, bardziej zaawansowanych miłośników wina. -  Często zasłyszany  podczas takich spotkań komentarz może być źródłem wiedzy przydatnej potem w domu, albo pozwalającej zabłysnąć w towarzystwie – dodaje znany sommelier.

Uczestników degustacji czekają też dodatkowe atrakcje. Przy doborze trunków organizatorzy często obierają ciekawy temat przewodni: na stołach goszczą wówczas wina z wybranego kraju, regionu lub rocznika, bądź spod znaku wybranej winnicy. Dodatkowo, uczestnicy mogą czasem posłuchać muzyki na żywo albo ciekawego wywiadu ze słynnym ekspertem lub podróżnikiem. Nie zapominajmy też o towarzyskim wymiarze takich wieczorów. –Najważniejsze w winie jest to, że nasze doznania dzielimy z innymi, wspólnie pochylamy się nad tym samym winem. Każdy odbiera je indywidualnie, ale dyskutujemy, tworzą się więzi, budują relacje społeczne. Chwile, które spędzamy wówczas z bliskimi lub przyjaciółmi, są bezcenne – zaznacza Szymon St. Kamiński.

Wstęp na degustacje jest zazwyczaj płatny. Wynosi zwykle od kilkudziesięciu do dwustu złotych i pokrywa koszty spożycia wina oraz – jeśli organizatorzy tę opcję przewidują – serwowanych wówczas przez kuchnię dań. Zdarza się też, że jedynym wymogiem uczestnictwa jest...przyniesienie ze sobą butelki dobrego wina. Warto się wówczas postarać, gdyż możemy być pewni, że dzielić je będziemy z osobami, które docenią jego zalety.

Artykuł pochodzi ze strony: 

http://www.artelis.pl/

Kuszący Augustinos na majowy weekend

Maj rozpoczyna sezon spotkań w plenerze. Pod chmurką, pod gruszą czy na zielonej trawce - wszędzie dobrze, byle w pięknych okolicznościach przyrody. I jeszcze jedno: każdy piknik się uda, jeśli na kocu, obok przekąsek, pojawi się butelka przedniego wina, np. chilijskiego Augustinos...

Wina Augustinos

Polacy kochają wina ze słonecznych zakątków globu. I chociaż południowoeuropejskie trunki wciąż przodują w rankingach popularności, to depcze im po denkach groźny rywal z Nowego Świata. Bo wina chilijskie mają tę przewagę nad kuzynami z Europy, że za przyzwoitą jakość nie trzeba płacić nieprzyzwoitych rachunków...

W temacie win Chile sporo zawdzięcza Europie. Potęga winiarska tego kraju wyrosła bowiem na europejskich sadzonkach, sprowadzonych pod Andy w XVI w. Dwa wieki później, kiedy winnice Starego Kontynentu pustoszyła filoksera, lukę na rynku wypełniły chilijskie wina. Do kraju, z jednej strony chronionego przez ocean, z drugiej przez sześciotysięczniki, groźne mszyce nie dotarły.  A gdyby nawet tak się stało, nie zagrzałyby długo miejsca na tutejszej, obfitującej w zasoby miedzi ziemi – bo winoroślolubne owady nie tolerują złóż tej rudy w swoim sąsiedztwie.

Słoneczne, długie doliny i łagodne stoki, lekkie gleby i odpowiednie temperatury to dla winiarzy raj na ziemi. Tak idealne warunki do uprawy winorośli są tylko w Chile. Wytwórcy dbają, by na stoły trafiały coraz szlachetniejsze trunki, ulepszając technologie produkcji i zaostrzając prawo winiarskie. Nic więc dziwnego, że ostatnimi czasy wina spod Andów dorównują w smaku np. tym z Dolomitów... Gdy decydujemy się na chilijskie wino, mamy pewność, że 75% winogron pochodzi z rocznika, który figuruje na butelce.

Corpora Vineyards & Winery, chilijski holding założony w 1893 roku, to jeden z tych producentów, którzy jakość trunków stawiają na pierwszym miejscu. Obowiązuje tu żelazna zasada przeznaczania poszczególnych wzgórz do produkcji konkretnego wina oraz idealnego dopasowania każdego szczepu do klimatu i gleby. Ale firma idzie o krok dalej, za priorytet przyjmując ochronę środowiska naturalnego. W ofercie Corpora Vineyards & Winery znajdują się specjały ze słynnych w całym winiarskim świecie dolin Maipo, Bio-Bio i Aconcagua, powstające wyłącznie z wykorzystaniem energii odnawialnej.   Jeśli ktoś dotrze kiedyś do chilijskiej winnicy, wyposażonej w baterie słoneczne, niech się nie dziwi, tylko korzysta z okazji degustacji – bo dostanie doskonałe wino, w dodatku przyjazne środowisku.

Obecnie rynek firmy Corpora Vineyards & Winery obejmuje ponad 30 państw, włączając odbiorców europejskich, amerykańskich i azjatyckich. Jedną z bardziej cenionych przez koneserów marek jest wino Augustinos.

Serii Estate nie da się przegapić na sklepowej półce. Smukła butelka, z gustowną etykietą i złotym napisem, urzeka elegancją. A po odkorkowaniu jest jeszcze lepiej... Wystarczy spróbować ciemnoczerwonego Augustinos Estate Carmenéré, by poczuć wyraźny aromat pierzu i czerwonych owoców, wzbogacony nutą ziół i warzyw. To wino z gatunku miękkich, jednak już po chwili da się zauważyć dobrze wyeksponowaną kwasowość. Delikatny, owocowy wydźwięk zawdzięcza nie tylko konkretnemu rodzajowi owoców, ale też sposobowi ich obróbki: dla efektu „subtelności” smaku są one wcześnie oddzielane od skórki. Warto podkreślić jeszcze coś: owoce są zbierane ręcznie, kiedy osiągną właściwy stopień dojrzałości, a potem przez 15 dni poddawane fermentacji w stalowych kadziach.

Miłośników białych win urzeknie Estate Sauvignon Blanc – orzeźwiające, kuszące aromatem grejpfruta, o intensywnym zapachu tropikalnych owoców, z kwiatowo-ziołową nutą w tle. Świetnie nadaje się jako aperitif i winny kompan  sałatek, dań z białym mięsem w roli głównej czy potraw z owoców morza.

Królem chilijskich szczepów jest Carmenéré. I właśnie z tej odmiany pochodzi kolejne, godne polecenia na majowe imprezy wino. Augustinos Carmenéré Reserva skomponowano w 100% z królewskiego szczepu. Urzeka „czarnym smakiem”, barwą ciemnego atramentu i równie „ciemnym” zapachem: czarnego pieprzu, ziół, ziemi, kawy i czekolady. Przez mocne nuty przewija się słodko-rześki aromat czerwonych owoców: wiśni i czereśni, ze śliwkowo-malinową puentą. Nieco tajemniczości dodaje temu trunkowi majacząca w tle nuta dębu – nie może być inaczej, bo seria  Reserve różni się od pozostałych pewnym detalem w procesie produkcji.  30% wina dojrzewa w beczkach z dębu francuskiego (Demptos i Seguin Moreau) – aż przez 12 miesięcy.

Brytyjscy naukowcy udowodnili, że słuchana muzyka może mieć wpływ na smak wina. I tak np. walory trunków ze szczepu Cabernet Sauvignon wydobywa stary dobry rock, zaś finezyjne nuty arii operowych ulepszają wino z Syrah. Chilijski producent win Aurelio Montes, który wierzy w pozytywne oddziaływanie muzyki na winny charakter, odtwarzał swoim dojrzewającym specjałom gregoriańskie pieśni. Podobno efekt był zniewalający. Ciekawe, jakie nowe akordy i odcienie wydobędą z win Augustinos ptasie trele – nieodłączny element wiosennych majówek...

Drodzy Państwo, macie szansę w bardzo przyjemny sposób przyczynić się do rozwoju nauki...

Artykuł pochodzi ze strony: 

http://www.artelis.pl/ 

Dolci Momenti o smaku południa

To żadne odkrycie Ameryki - najlepiej plotkuje się przy dobrym winie. Na wieczór wśród koleżanek i przyjaciółek idealnie nadaje się hit mołdawskiego domu winiarskiego Château Vartely, produkowany w dwóch półsłodkich odsłonach: Dolci Momenti Merlot i Dolci Momenti Muscat.

Lekkie, delikatne w smaku, a jednocześnie aromatyczne, świetliste wino, na pewno trafi w kobiece gusta. Już same butelki Dolci Momenti, wytłaczane kwiatowym ornamentem, wywołują zachwyt płci pięknej. Ale jest jeszcze coś: oba wina świetnie komponują się z lekkimi daniami, na przykład takimi, jakie oferuje kuchnia z „krainy wina i monastyrów".
Trunki z Château Vartely powstają w winnicach położonych w sąsiedztwie średniowiecznego miasta Orhei (środkowa Mołdawia). I choć firma zalicza się jeszcze w poczet młodych domów winiarskich, o jej specjałach mówi się coraz częściej. Bo to wina naprawdę wysokiej klasy, o czym świadczy imponująca lista prestiżowych nagród zdobytych na międzynarodowych konkursach. Dzięki Partner Center, jedynemu importerowi win Dolci Momenti w Polsce, możemy się o tym łatwo przekonać, bez konieczności organizowania wyprawy do Mołdawii...

Czerwone Dolci Momenti Merlot to wino, które dobrze wypadnie zarówno na eleganckiej kolacji, jak i na niezobowiązującym spotkaniu. Urzeka aromatem owoców leśnych, a harmonijny bukiet podkreśla kunszt specjałów z ryb. Ale sprawdzi się także jako kompan dań warzywnych, które najlepiej smakują właśnie wiosną. Warto zatem sięgnąć po skarby z polskich targowisk i przyrządzić z nich... mołdawskie przysmaki. To naprawdę proste w przygotowaniu potrawy, za to jakie smaczne.

Dolci Momenti o smaku południa

Na spotkaniu w damskim gronie świetnie wypadnie grillowana cukinia z bryndzą - serem, który Mołdawianie jadają do każdego posiłku. Paniom przypadną także do gustu duszone w oliwie bakłażany z czosnkiem. Dolci Momenti Merlot wydobędzie z tej potrawy smak południa i ciepłą nutę słodyczy. I jeszcze jedna propozycja winno-kulinarna, która wniesie do wiosennego spotkania mołdawski akcent - mamałyga z bryndzą. Wystarczy zagotować śmietanę, wsypać do niej opakowanie kaszy kukurydzianej i po ok. 40 minutach, gdy kasza wchłonie śmietanę, dodać do potrawy okruchy bryndzy. Po wymieszaniu mamy oryginalne danie, które możemy serwować np. w towarzystwie pasty z pieczonych bakłażanów.

Nie ma damskich spotkań bez wałkowania tematu diet. Szczególnie wiosną, kiedy panie - na razie w myślach - przymierzają skąpe bikini. Na szczęście pora roku sprzyja dbającym o linię, bo na stole mogą wreszcie zagościć niskokaloryczne warzywne dania. W kuchni mołdawskiej znajdzie się wiele propozycji, które zaspokoją apetyty, nie powodując przy tym lawiny wyrzutów sumienia. Choćby tokana - mieszanka papryki, bakłażanów, pomidorów, marchewki i cebuli, podawana na ciepło lub na zimno, czy sałatka z marchewki, selera i chili. Albo potrawa pachnącą egzotyką - granaty serwowane z oliwkami. Ale na imprezie w towarzystwie koleżanek warto poluzować dietetyczny krawacik i choć raz w roku kulinarnie zaszaleć, zajadając się placyndami - plackami z ciasta francuskiego, nadziewanymi twarogiem, żółtym serem, kiszoną kapustą. Do wszystkich wymienionych dań pasuje słomkowe Dolci Momenti Muscat, dobrze zbalansowane wino o owocowym smaku, aromacie akacji i miodu, które sprawdza się także przy serowej uczcie.

Owocnych spotkań, drogie panie - zastrzyk pozytywnej energii od przyjaciółek i łyk dobrego wina działają lepiej niż najdroższe kuracje odmładzające. Po spotkaniu na mołdawską nutę z czystym sumieniem można zaśpiewać: „Wiosna, znów nam ubyło lat!"

Artykuł pochodzi ze strony: 

http://www.artelis.pl/

Lampka wina dla zdrowia

Pić, nie pić? Zdrowe jest picie wina czy nie? Któż nie zadał sobie podobnego pytania. Ekspert portalu nasze-wina.pl wyjaśnia, jak zbawienny wpływ na nasze zdrowie ma spożywanie wina do posiłku.

 Nie za dużo i nie za mało - tak według znawców powinno brzmieć motto tych, którzy chcieliby zaznać pozytywnych efektów działania wina na zdrowie. Umiarkowane picie oznacza od dwóch do czterech kieliszków wina dziennie. Wszystko zależy oczywiście od masy ciała oraz płci. Inaczej bowiem zareaguje na wypity alkohol 55-kilogramowa kobieta, a inaczej 80 kg-mężczyzna. Należałoby jednak pamiętać, że te 2 - 4 kieliszki to nie ilość uśredniona - powstrzymywanie się od picia wina w ciągu tygodnia nie oznacza, że trzeba nadrabiać te ilości w weekend. Co więcej, wino powinno się pić jako dodatek do posiłku, nigdy zaś na pusty żołądek. - Większość dobroczynnych dla człowieka substancji, takich jak witaminy i minerały, pochodzi z samych winogron, podczas gdy etanol i gliceryna powstają już w procesie produkcji wina - mówi Szymon Kamiński, ekspert portalu nasze-wina.pl. - Warto również wspomnieć, że przez stulecia wino postrzegane było nie tylko jako produkt luksusowy, ale także jako lekarstwo.

Zdaniem naukowców alkohol wspomaga obieg krwi w organizmie, a regularne picie wina reguluje poziom złego cholesterolu. Bardzo dobry wpływ na ludzki organizm mają związki nazywane fenolami, które działają ochronnie na naczynia włoskowate oraz na kolagen w ścianach naczyń krwionośnych. Fenole mają także silne właściwości antyutleniające, co hamuje rozpad błon komórkowych zarówno w tętnicach wieńcowych, jak i w mózgu. Dlatego też uważa się, iż oprócz działania zapobiegawczego w chorobach serca wino działa pozytywnie również w leczeniu raka i choroby Alzheimera. - Jako przykład znawcy tematu podają np. Francję, Portugalię oraz Włochy, w których wyższe spożycie wina idzie w parze z niższą liczbą zgonów spowodowanych chorobami serca - dodaje Szymon Kamiński z portalu nasze-wina.pl - Powszechnie wiadomo, że w krajach śródziemnomorskich wino jest tradycyjnym, codziennym dodatkiem do posiłków.

Dlatego odpowiedź na podstawowe pytanie, czy pić wino, wydaje się jednoznaczne. Oczywiście. Regularne, rozsądne picie wina w umiarkowanych ilościach pozwoli nam długo cieszyć się życiem i zdrowiem.

Artykuł pochodzi ze strony: 

http://www.artelis.pl/ 

Chateau de supermarket?

Aby usiąść wieczorem z lampką wina albo podać je do obiadu, trzeba najpierw zrobić zakupy. W dobie supermarketów często stajemy przed dylematem: czy dobre wino można znaleźć w supermarkecie?

- Można, ale trzeba ostrożnie szukać - doradza ceniony polski sommelier Szymon St. Kamiński, ekspert portalu nasze-wina.pl. - Z moich analiz wynika, że na około 100 butelek wina z oferty różnych wielkopowierzchniowych sieci, znajdzie się przynajmniej 10 atrakcyjnych i kolejne 30 w pełni akceptowalnych - dodaje.

Ekspert naszych-win.pl, portalu, który zawiera bazę informacji o winach, a także praktyczne informacje związane z doborem win do potraw, wyszukiwarkę i rankingi win, radzi, że w supermarkecie warto wybierać te trunki, które kupują inni. Będziemy mieć wówczas pewność, że dostawy wina są częste, a towar nie zalega miesiącami na półkach. Nawet laicy wiedzą, że wino lubi być przechowywane w pozycji leżącej, w półmroku i niskiej temperaturze. W supermarketach przechowuje się je jednak... zupełnie odwrotnie. Silne, długotrwałe światło jarzeniówek, brak odpowiedniej wentylacji i wysoka temperatura nie wpływają dobrze na smak wina. Jego jakość obniża także pionowa pozycja, w jakiej przechowywane są butelki. Dlatego dobre wina z supermarketu to te, które spędziły w nim niewiele czasu. Dlatego ekspert portalu nasze-wina.pl zachęca do supermarketowych obserwacji i testów. - Na przykład hiszpańska musująca cava marki Tesco  to dobry wybór. Spełnia wszystkie wymogi tej apelacji. Może nie nadaje się na uczczenie jakiejś uroczystości, ale do codziennego picia zupełnie wystarczy - mówi Szymon St. Kamiński.

Dlatego trafnego wyboru trunku dokonamy, odpowiadając sobie na pytanie o charakter spotkania, które zamierzamy uświetnić winem. - Wina z supermarketów bez problemu towarzyszyć nam mogą na co dzień, podczas luźnych przyjęć, czy na działce przy grillu. Nie przesadzajmy jednak z podawaniem ich na uroczystych kolacjach, formalnych spotkaniach, czy przy specjalnych okazjach - radzi Szymon St. Kamiński.

A czego na pewno nie kupować w marketach? Drogich win, bo one zwykle w warunkach nieodpowiednich do przechowywania wina stoją latami, tracąc tym samym swoje walory smakowe.
- Sceptycznie należy patrzeć na tak zwane kąciki konesera, czy inne specjalne strefy zakupowe. O ile win nie przechowuje się tam w profesjonalnej chłodziarce, jest to bardziej kącik naiwniaka niż konesera - mówi Szymon St. Kamiński. Jego zdaniem w supermarketach należy także unikać win znanych europejskich marek. Musimy mieć na uwadze, że producenci markowych win nigdy nie będą w stanie zapełnić magazynów nawet jednej sieci supermarketów. - Albo jakość, albo wydajność. Jeśli spotykamy wino zacnej apelacji, możemy mieć pewność, że pochodzi od jednego z najgorszych winiarzy regionu. Niektórzy producenci potrafią przerzucić na polski rynek niesprzedane u siebie w odpowiednim czasie wina - mówi Szymon St. Kamiński.

Pozytywny wyjątek stanowić mogą za to niektóre winnice zza oceanu, potrafiące utrzymać jakość przy masowej produkcji. Bogatsi o tę wiedzę możemy spokojnie usiąść w fotelu i sącząc kieliszek, powiedzieć: "I bodega, i supermarket".

Artykuł pochodzi ze strony: 

http://www.artelis.pl/

Cabernet Sauvignon – wielki smak małych gron

Jest najbardziej znaną czerwoną odmianą winorośli, obecną niemal w każdym winiarskim zakątku globu. Choć ojczyzną Cabernet Sauvignon jest Europa, doskonale czuje się także w Nowym Świecie. Dowodem tego są wspaniałe chilijskie wina Porta Cabernet Sauvignon i Porta Cabernet Sauvignon Reserve - potężne, ale i pełne finezji.

Cabernet Sauvignon to bez wątpienia światowy przywódca czerwonych szczepów winorośli. Karierę pod każdą niemal szerokością geograficzną zawdzięcza łatwości, z jaką przyjmuje się w różnych warunkach klimatycznych. Nie przepada wprawdzie za chłodem, ale jest stosunkowo odporny na choroby, a uprawiany w różnych częściach globu zachowuje swój niepowtarzalny smak i aromat. Woń czarnej porzeczki, papryki i zielonego pieprzu wyczujemy zarówno w trunkach francuskich, jaki i kalifornijskich czy chilijskich.
Rekordzistą w produkcji win Cabernet Sauvignon jest Francja, skąd zresztą pochodzi ta odmiana winorośli. I pomyśleć, że szczep ten to powstała przypadkowo krzyżówka Cabernet Franc i Sauvignon Blanc. Dawniej krzewy winorośli różnych odmian uprawiano obok siebie, a szczepy krzyżowały się spontanicznie. Tak prawdopodobnie było i w tym przypadku. Szczep ten jest przy tym dość młody - ma niecałe 600 lat, a jego uprawę na większą skalę rozpoczęto w regionie Bordeaux dopiero na przełomie XVII i XVIII wieku. Do Nowego Świata trafił 100 lat później, z roku na rok stając się coraz bardziej popularny w Kalifornii, Australii i Chile.

Cabernet Sauvignon – wielki smak małych gron

Chile to zresztą prawdziwy raj dla Cabernet Sauvignon, który zajmuje tu aż jedną czwartą wszystkich upraw winorośli. To właśnie stąd pochodzą jedne z najlepszych win odmianowych, produkowanych z tego szczepu. Uprawom winorośli wyjątkowo sprzyja klimat Aconcagua - otwartej, szerokiej doliny w głębi lądu, którą łagodzą chłodne wiatry wiejące od strony Andów na wschodzie w kierunku oceanu na zachodzie. Właśnie tutaj powstaje Porta Cabernet Sauvignon Reserve, wino o przejrzystej, rubinowej barwie, aromacie czerwonych owoców ze szczyptą mięty i przypraw, dobrze zbudowane, z wyczuwalnymi, dojrzałymi taninami.

Wyraźna obecność tanin to zresztą cecha charakterystyczna win Cabernet Sauvignon. Owoce winorośli są stosunkowo małe i zawierają dużo pestek, a to właśnie one nadają trunkom mocny, taniczny posmak. Za sprawą tanin najlepsze wina z tego szczepu mogą przetrwać nawet 100 lat! Starzejąc się, rozwijają bukiet, czasami nabierając aromatu piżma, tytoniu i cedru. Oczywiście tak długie leżakowanie nie jest na porządku dziennym - zwykle trwa od kilku do dziesięciu lat.

Szczep ten tworzy doskonałe kompozycje w połączeniu z innymi odmianami winorośli - merlot, shiraz, sangiovese, czy malbec. Każde z tych win to nowa jakość, zachowująca jednak to, co najbardziej charakterystyczne dla Cabernet Sauvignon: siłę, bogactwo i doskonałą strukturę.

Wina Cabernet Sauvignon świetnie dojrzewają w dębowych beczkach, które charakterystycznemu aromatowi czarnej porzeczki dodają miękkich i ciepłych nut toffi, czego przykładem jest Porta Cabernet Sauvignon. Ten wspaniały, wytrawny trunek idealnie się komponuje z twardymi serami, potrawami z dziczyzny czy wołowiną w sosie.

Chilijskie trunki ze szczepu Cabernet Sauvignon, jak Porta Cabernet Sauvignon Reserve i Porta Cabernet Sauvignon, są także wyjątkowe pod innym względem. Badania naukowe wykazały, że dzięki tutejszemu klimatowi zawierają wyjątkowo dużo flawonoidów, mających zbawienny wpływ na układ krwionośny. Pite z umiarem, kieliszek-dwa dziennie, zmniejszają więc ryzyko chorób serca. Nie pozostaje więc nic innego, jak połączyć przyjemne ze zdrowym.

Sto lat!

Artykuł pochodzi ze strony: 

http://www.artelis.pl/ 

Wspomnienia zamknięte w butelce wina - wirtualny pamiętnik

Która z nas nie lubi spędzić miłego wieczoru, rozkoszując się lampką wina? Przyjemne wspomnienia wiążą się przeważnie z zapachami oraz ulubionym smakiem, który zdarza nam się zapomnieć. Teraz zapamiętywanie najlepszych win to żaden problem, a to dzięki możliwości stworzenia wirtualnej piwniczki win, winiarskiego pamiętnika.

Największym atutem piwniczki jest możliwość uporządkowania informacji o posiadanych lub degustowanych winach. Wirtualny pamiętnik może zawierać również wrażenia z degustacji win kosztowanych przy rozmaitych okazjach: podróżach, wizytach u znajomych, kolacjach w restauracji, a nawet podczas czytania książki. - Wino kryje w sobie coś magicznego, dlatego wrażenia związane z jego degustowaniem dla wielu ludzi to naprawdę ulotne chwile - informuje Krzysztof Chełpiński, jeden z założycieli Klubu Miłośników Wina na portalu nasze-wina.pl. Do założenia wirtualnej piwniczki skłoniła go własna pokaźna kolekcja win. - Zależało mi na tym, aby wykorzystując aplikację internetową, mieć łatwy wgląd do mojej kolekcji. Przez moją piwniczkę przewinęło się ponad 250 różnych win i aktualizuję ją codziennie  - dodaje.

Piwniczka  w prosty sposób chroni przed skutkami roztargnienia. Użytkownicy portalu przekonują się, że jest także świetną zabawą. Wina, które mamy w domu, najpierw musimy wpisać do piwniczki, a później umieścić w wirtualnej lodówce, na regale, półce, czy w pudełku. Możemy przestawiać butelki wedle swoich potrzeb, przeglądać całą kolekcję lub tylko jedno z miejsc. Jeśli chcemy, aplikacja przypomni nam, że zapas konkretnego trunku powoli się kończy. Wystarczy tylko ustawić odpowiedni alarm, a po zalogowaniu się na portal, pojawi się komunikat.

Krzysztof Chełpiński z portalu nasze-wina.pl: - Tworząc własną piwniczkę szybko przekonamy się o tym, jak pomocna jest przy uporządkowaniu naszej kolekcji. Nie będziemy już musieli pytać znajomych, czy przypadkiem nie pamiętają tego dobrego wina pitego we Włoszech w ostatnie wakacje...

Ulubione trunki dostępne są w zakładce o nazwie "Wina", która znajduje się na stronie głównej portalu. Po jej otwarciu wyświetla się lista win. A w niej informacje na temat kraju oraz regionu   pochodzenia, ceny, szczepu oraz ocen, jakie wystawili poszczególnym winom członkowie Klubu Miłośników Wina. Wybierając określone wino pojawiają się dodatkowe informacje o producencie, roku produkcji, rodzaju, zawartości alkoholu i wielkości butelki. - Możemy również przeczytać opinie pozostałych klubowiczów oraz sprawdzić miejsce, w którym można kupić dane wino - dodaje Krzysztof Chełpiński.

Dzięki piwniczce nie będziemy miały również problemu z doborem wina do potrawy, którą chcemy poczęstować naszych gości. Wystarczy wybrać konkretną potrawę, a natychmiast wyświetlą się pasujące do niej wina. - Załóżmy, że przygotowaliśmy grillowaną jagnięcinę, a nie wiemy, z jakim winem najlepiej będzie się komponować. W jednej chwili możemy przekonać się, że potrawę można serwować z Malbec, Syrah, La Porfia Malbec Grand Reserve, Botalcura - wyjaśnia Krzysztof Chełpiński.

Wirtualny zbiór może szybko stworzyć każda z nas. Wystarczy tylko przyłączyć się do Klubu Miłośników Wina za pośrednictwem portalu nasze-wina.pl. Kolejnym krokiem stanie się wypełnienie profilu użytkownika oraz ankiety. Obecnie każdy użytkownik może zamówić bezpłatną piwniczkę o pełnej funkcjonalności.

Artykuł pochodzi ze strony: 

http://www.artelis.pl/

Wirtualna piwniczka win – nie tylko dla kolekcjonerów

Nie pamiętasz, jakie wino piłeś jakiś czas temu, a koniecznie chcesz je skosztować jeszcze raz? Stwórz swoją własną wirtualną piwniczkę win. Dzięki niej uporządkujesz informacje o posiadanych lub degustowanych winach i nie zapomnisz o żadnym z nich.

Możliwość utworzenia wirtualnej piwniczki to jeden z atutów przystąpienia do Klubu Miłośników Wina działającego na portalu nasze-wina.pl. Aplikacja jest dostępna przez Internet i pozwala na zarządzanie domowymi zapasami win. Może także służyć jako wirtualny pamiętnik zawierający wrażenia z degustacji win kosztowanych przy rozmaitych okazjach, podróżach, wizytach u znajomych, czy kolacjach w restauracji. - Wino kryje w sobie coś magicznego, dlatego wrażenia związane jego degustowaniem dla wielu ludzi to naprawdę ulotne chwile. Dlatego piwniczka może nam pomóc zachować zarówno te wspomnienia, jak i informacje praktyczne dotyczące miejsca i ceny zakupu danego trunku - informuje Krzysztof Chełpiński, jeden z założycieli Klubu Miłośników Wina. Do założenia wirtualnej piwniczki skłoniła go własna pokaźna kolekcja win. - Zależało mi na tym, aby wykorzystując aplikację internetową mieć łatwy wgląd do mojej kolekcji. Aktualizuję piwniczkę codziennie i w sumie do tej pory przewinęło się przez nią ponad 250 różnych win  - dodaje.

Jakie możliwości daje piwniczka? Poza opisami wrażeń pozwala na zarządzenia domowymi zapasami win. Wina, które mamy w domu, najpierw musimy wpisać do piwniczki, a później umieścić w wirtualnej lodówce, na regale, półce, czy w pudełku. Mamy możliwość przestawiania butelek wedle potrzeb, przeglądania całej kolekcji lub tylko jednej z miejsc. Jeżeli chcemy, aby aplikacja przypomniała nam, że zapas jakiegoś konkretnego trunku się kończy, to wystarczy ustawić odpowiedni alarm, a po zalogowaniu się na portal, pojawi się odpowiedni komunikat.

Kto może stworzyć taki wirtualny zbiór?    Każdy. Wystarczy tylko przyłączyć się do Klubu Miłośników Wina za pośrednictwem portalu nasze-wina.pl. Kolejnym krokiem jest wypełnienie profilu użytkownika oraz ankiety. - Obecnie każdy użytkownik może zamówić bezpłatną piwniczkę o pełnej funkcjonalności. Nie będzie go ograniczał limit butelek - wyjaśnia Krzysztof Chełpiński.

Jakie korzyści daje piwniczka? Krzysztof Chełpiński: – Tworząc własną piwniczkę szybko przekonamy się o tym, jak pomocna jest przy uporządkowaniu naszej kolekcji. Nie będziemy już musieli pytać znajomych, czy przypadkiem nie pamiętają tego dobrego wina pitego we Włoszech w ostatnie wakacje...

Artykuł pochodzi ze strony: 

http://www.artelis.pl/

Wino do pary z mazurkiem

Święta bez dobrego wina? Wykluczone! Cóż to za wielkanocny stół bez szlachetnego trunku? Doskonałym towarzystwem do świątecznych dań będą Muscat Ottonel lub Muscat Moldovenesc, znakomite wina mołdawskie.

Półsłodkie Muscat Ottonel, o charakterystycznym żółtym kolorze, zaskakuje esencjonalnym posmakiem miodu i aromatem kwiatów akacji, w czerwonym, także półsłodkim, Muscat Moldovenesc odnajdujemy wyjątkową harmonię smaku i delikatnych owocowych aromatów. Trunki te świetnie się komponują szczególnie z deserami, z powodzeniem można je też podać do tradycyjnych wielkanocnych ciast - bab, mazurków i makowców. Muscat Moldovenesc to również idealne towarzystwo do potraw rybnych, a Muscat Ottonel - do serów i serowych wypieków, ale w jednym i drugim przypadku można puścić wodze kulinarnej fantazji.

Wino do pary z mazurkiem

Warto się pokusić choćby o popularne w Mołdawii ciasto biszkoptowe z orzechami - idealne w parze z Muscat Ottonel. Aby je zrobić, potrzeba 6 jajek, 30 dkg mąki, 1 łyżeczkę proszku do pieczenia, 20 dkg cukru, 250 ml jogurtu naturalnego i 15 dkg posiekanych orzechów włoskich.

Najpierw całe jajka ubijamy przez 10 minut, dosypujemy cukru i miksujemy przez kolejne 10 minut. Do masy dodajemy jogurt, proszek do pieczenia, orzechy i mieszamy. Przełożone do foremki ciasto należy piec około pół godziny w temperaturze 180 stopni.

Muscat Ottonel świetnie sprawdzi się też jako towarzystwo do ciasteczek serowych z owocami, doskonałych jako deser po świątecznym obiedzie. Przygotowując przysmak musimy zaopatrzyć się w 25 dag mąki, 25 dag białego sera, paczkę masła, puszkę brzoskwiń oraz cukier puder.
Wykonanie ciasteczek jest bardzo proste. Z mąki, masła, cukru i sera wyrabiamy ciasto, wałkujemy je i wycinamy trójkąty lub kwadraty. Na każdy z nich nakładamy kawałek brzoskwini i zlepiamy. Tak uformowane ciasteczka układamy na blasze i pieczemy w temperaturze 180 stopni przez około 25 minut.

Do Muscat Moldovenesc warto natomiast polecić rybę w sosie serowo-śmietanowym. Do jej przygotowania potrzeba 1 kg filetów delikatnej ryby (np. soli), sera typu camembert, szklanki chudej śmietany, średniego pora (białej części) oraz dodatków i przypraw: bazylii, oregano, gałki muszkatołowej, soli, pieprzu, soku z cytryny i oleju do smażenia.

Przyrządzenie potrawy rozpoczynamy od zeszklenia na oleju pora, wcześniej pokrojonego w cienkie krążki. Dodajemy pokrojony ser i - mieszając - podgrzewamy na małym ogniu aż ser się stopi. Dolewamy śmietany, przyprawiamy solą, pieprzem, bazylią, oregano i gałką muszkatołową. Rybę należy ułożyć w naczyniu żaroodpornym, skropić sokiem z cytryny i zalać sosem. Całość zapiekamy w temperaturze 180 stopni aż na wierzchu pojawi się apetyczna, złocista skórka.

Muscat Ottonel i Muscat Moldovenesc to trunki z nowej linii producenta, nazwanej "Besame Mucho", co w języku hiszpańskim znaczy „pocałuj mnie w usta". Oba wina powstają w winnicach Chateau Vartely, położonych nieopodal średniowiecznego miasta Orhei w środkowej Mołdawii, mniej więcej na tej samej wysokości geograficznej, co Burgundia. Jej doskonałej jakości aromatyczne wina białe i wyraziste, eleganckie czerwone przebojem wchodzą na zagraniczne rynki, zdobywając laury na międzynarodowych konkursach. Firma produkuje ponad milion butelek wina rocznie, głównie z klasycznych europejskich odmian winorośli, śmiało z nimi eksperymentując.

Wesołych świąt!

Artykuł pochodzi ze strony: 

http://www.artelis.pl/

Chianti – toskańska gwiazda Ruffino

Kto zna chianti? Prawie każdy, bo to niemal symbol Toskanii. Wśród tutejszych producentów win chianti prym wiedzie Ruffino, dom winiarski o ponad 130-letniej tradycji. Jego Ruffino Chianti czy Ruffino Riserva Ducale Chanti Classico to trunki cenione w 85 krajach na pięciu kontynentach!


Podobno już 2,5 tys. lat temu Etruskowie uprawiali winorośl na wzgórzach Chianti, samo wino chianti jest jednak o wiele młodsze. Pionierem w jego produkcji był jeden z tutejszych baronów, który od połowy XIX wieku w piwnicach swojego majątku skutecznie eksperymentował z łączeniem winogron różnych odmian, uzyskując charakterystyczne wino o rubinowym kolorze i zapachu fiołków. W firmie Ruffino trunek ten ma szczególne znaczenie, jej założyciele - Ilario i Leopoldo Ruffino - od Ruffino Chianti zaczęli bowiem przygodę z winem, która zaprowadziła ich na szczyty winiarskiego kunsztu.
- Z małej, rodzinnej firmy, jaką było na początku, Ruffino przekształciło się w światową markę - opowiada Joanna Czachowska, dyrektor działu importu i marketingu Partner Center, jedynego importera win Ruffino w Polsce.

Koneserzy doceniają te wina nie tylko za dobrą jakość, smak i wspaniały bukiet. To trunki uniwersalne, świetnie komponujące się z wieloma potrawami, doskonałe na różne okazje - spotkanie towarzyskie, lunch biznesowy, czy wesele. Krystyna Tulecka z Łodzi co roku podaje je imieninowym gościom.

Chianti – toskańska gwiazda Ruffino

- Większość naszych przyjaciół to amatorzy toskańskich win. Lubią je także dlatego, że przypominają im wakacje w Toskanii, na których już kilka razy byliśmy wspólnie - mówi pani Krystyna.
Na imieninowym przyjęciu, które wydaje w najbliższy weekend, tradycyjnie najpierw pojawi się Ruffino Chianti, w charakterystycznej, pękatej butelce. To wino wytrawne, delikatne i dobrze zharmonizowane, o typowym dla chianti aromacie fiołków, owoców, papryki i tytoniu, w smaku pełne i aksamitne. Stanowi doskonały duet w kompozycji z przystawkami, potrawami z drobiu, serami i lekkimi daniami rybnymi.

Towarzystwem do dania głównego będzie natomiast Ruffino Riserva Ducale Chanti Classico, wytrawne, doskonale wyważone, uwodzące zmysły rubinową barwą z refleksami w kolorze cegły i bogatym aromatem m.in. fiołków, irysów i owoców. Aby mogło w pełni zaprezentować swój oryginalny bukiet, musi przynajmniej przez godzinę „oddychać" w otwartej butelce. - Przy tak wybornym trunku to niełatwy test silnej woli dla gości - śmieje się solenizantka.

Ruffino Riserva Ducale Chanti Classico jest dumą producenta i jednym z jego pierwszych win, które zrobiły międzynarodową karierę, także... filmową. Trunek ten pojawił się bowiem w dwóch scenach popularnego filmu „Diabeł ubiera się u Prady" z Meryl Streep w roli głównej. Wszystkie wina Chianti Classico powstają w ściśle określonym rejonie Chianti, między Florencją i Sieną. Muszą spełniać rygorystyczne wymogi produkcyjne: przez co najmniej dwa lata starzeć się w dębowych beczkach i trzy miesiące w butelkach, zawierać minimum 80 proc. gron szczepu Sangiovese, 12-12,5 proc. alkoholu itd. To wszystko gwarantuje najwyższą jakość, której symbolem jest czarny kogut na złotym tle - umieszczany na banderolach znak wyróżniający Chianti Classico.

Swoją drogą, prezent dla solenizantki w postaci butelki takiego wina to także doskonały pomysł.

Wszystkiego najlepszego!

Artykuł pochodzi ze strony: 

http://www.artelis.pl/ 

niedziela, 21 listopada 2010

Robert Mondavi – kalifornijska uczta zmysłów

Uczcić, czy udać, że go nie ma? Oto coroczny męski dylemat przed nadchodzącym Dniem Kobiet. Ale czy żonie, mamie, narzeczonej nie będzie miło, jeśli zaprosimy je z tej okazji na sympatyczną kolację przy dobrym winie albo kupimy szlachetny trunek w prezencie?

Zapewniam, że będzie miło - nie ma wątpliwości Ewa Biedrzycka, psycholog z Łodzi. - Kobiece deklaracje, że nie obchodzą tego święta, bo jest sztuczne i kojarzące się z PRL, zawierają odrobinę kokieterii. Nie znam takiej, której nie ucieszyłyby kwiaty i dobre wino podczas wieczoru we dwoje także w Święto Kobiet.
Jakie wina są godne takiej okazji? Jacek Gralak, łódzki ekonomista i koneser win, poleca kalifornijskie Robert Mondavi Woodbridge Zinfandel. To wytrawne wino z bardzo popularnego w Kalifornii szczepu winorośli Zinfandel, które dzięki dojrzałym owocom winogron nabiera pięknej, czerwonej barwy i nuty pikanterii. Koneserzy z całego świata doceniają je nie tylko za wyjątkowy smak owoców z nutami wanilii, ale także łatwość w doborze potraw. Trunek ten doskonale komponuje się zarówno z prostymi daniami, na przykład pizzą czy makaronami, jak i z różnego rodzaju mięsami.
Winnica Woodbridge, w której powstaje to wyborne wino, była oczkiem w głowie Roberta Mondaviego, ikony kalifornijskiego winiarstwa, założyciela prawdziwego winiarskiego imperium Robert Mondavi Winery. To w dużej mierze dzięki niemu trunki z Kalifornii zaczęły być rozpoznawalne na całym globie, a region Napa Valley stał się synonimem wina na najwyższym światowym poziomie.
Robert Mondavi to człowiek-legenda, który nie bał się eksperymentować i perfekcyjnie dbał o każdy etap produkcji. To właśnie on w końcu lat 60. XX wieku wprowadził „zimną" fermentację, tanki ze stali nierdzewnej i spopularyzował stosowanie małych beczek z francuskiego dębu. Był mistrzem nowoczesnej sztuki winifikacji - opowiada Joanna Czachowska, dyrektor działu importu i marketingu Partner Center, jedynego importera win tej marki w Polsce. Wyjątkowo troszczył się przy tym o środowisko naturalne. W winnicach Robert Mondavi Winery do tej pory nie stosuje się na przykład chemicznych środków ochrony roślin, zwalczając owady wyciągiem z liści tytoniu, a gryzonie... zakładając gniazda myszołowów.
Do ulubionych trunków Jacka Gralaka należy też Robert Mondavi Woodbridge Chardonnay, białe, wytrawne wino, starzone właśnie w dębowych beczkach, dzięki czemu zyskuje długie, przyjemne zakończenie i jedwabisty smak. Rzesze fanów na całym świecie zdobyło m.in. jako wspaniały i apetyczny apertif.
Drzwi Robert Mondavi Winery zawsze stały otworem dla turystów, którzy do dziś mogą przyjrzeć się procesowi produkcji wina, przejść krótki kurs winiarstwa czy degustować wyśmienite trunki, jak Robert Mondavi Woodbridge Cabernet Sauvignon. To rubinowe, wytrawne wino, dostępne także w Polsce, urzeka aromatem czerwonych owoców, kakao i słodkich przypraw , a do tego jest idealnym towarzystwem do najróżniejszych dań. Nie może być zresztą inaczej, skoro Mondavi przywiązywał ogromna wagę do odpowiedniego łączenia wina i potraw. Spotkania kulinarne „Great Chefs at Robert Mondavi Winery", które organizował wspólnie z żoną, zdobyły światową renomę i przyciągały najznamienitszych mistrzów kuchni.
A'propos Święta Kobiet. Mistrz uchodził nie tylko za wielkiego miłośnika wina, ale też za wybitnego znawcę płci pięknej. Spytany kiedyś, jakiego wyboru dokonałby, gdyby miał zdecydować: wino, czy kobieta, ponoć odpowiedział: „to zależy... od rocznika".

Drogie panie, Wasze zdrowie!

Artykuł pochodzi ze strony:  

http://www.artelis.pl/

Chardonnay - przyjemność o wielu wcieleniach

Powstają z niego wspaniałe białe wina takich światowych marek, jak Robert Mondavi, Hardys, Planeta i Zuccardi, cenionych przez koneserów i uwielbianych przez smakoszy. Chardonnay - elita wśród szlachetnych szczepów białych odmian winorośli, nie bez powodu jest nazywana odmianą królewską.

Jest w każdym zakątku globu, w którym uprawiane są winorośle. W krajach Nowego Świata i na Starym Kontynencie, w klimacie chłodnym i gorącym. Czemu Chardonnay zawdzięcza aż taką popularność? Rzec można, małej wybredności. To szczep rosnący w prawie każdych warunkach, niesłychanie wszechstronny i wyjątkowo łatwy w uprawie. Dojrzewa wcześnie, daje obfite plony i zawiera stosunkowo dużo cukru ( dlatego niektóre wina mają nawet 14 - 15% alkoholu). Zawdzięczamy mu nie tylko najszlachetniejsze szampany, ale również znakomite białe burgundy. Znany jest także pod wieloma innymi nazwami, np. Aubaine, Beaunois, Melon Blanc i Pinot Chardonnay.
Wśród plantacji europejskich prym wiodą francuskie, a poza Europą - australijskie i kalifornijskie. Co region, to jednak inne wino Chardonnay. Zmienia się zależnie od warunków, w jakich dojrzewa, zyskując niepowtarzalny smak i bogaty aromat, charakterystyczne dla miejsca, z którego pochodzi. Za ten niezwykle szeroki wachlarz smaków i dobrą jakość wina Chardonnay są tak lubiane przez miłośników szlachetnych trunków na całym świecie.
Wino Chardonnay może być lekkie i orzeźwiające, jak kalifornijskie Robert Mondavi Woodbrigde Chardonnay, w którym dominuje królewska odmiana. Trunek kusi aromatem apetycznych, świeżych cytrusów, jabłek i dojrzałych owoców tropikalnych, z dodatkiem kwiatów pomarańczy i przypraw. Ponętny aromat i smak podkreślają ciepłe nuty dębu, powstałe podczas starzenia się wina w dębowych beczkach. Trunkiem o atrakcyjnym, świeżym smaku owoców cytrusowych, z nutami dębu, jest także Robert Mondavi Twin Oaks Chardonnay. Warto dodać, że Chardonnay jest jednym z niewielu białych win, którym dojrzewanie w beczkach z dębu wyjątkowo służy - staje się ono dzięki temu znacznie bogatsze i bardziej złożone. Wyborny trunek z tego szczepu winorośli potrafi też jednak zachwycić pełnym, intensywnym aromatem i smakiem, jak sycylijska Planeta Chardonnay. Bogaty owocowy smak podkreślają nuty drewna oraz aromat brzoskwiniowego musu, białego melona i kremu waniliowego. To wino miękkie, okrągłe i... kuszące.
W wielu krajach kieliszek Chardonnay do obiadu to codzienny rytuał i niemal obowiązek. Wino to, jak na przykład VR Hardys Chardonnay, jest świetnym towarzystwem dla różnych potraw, m.in. z ryb i drobiu. Doskonale o tym wiedzą choćby Brytyjki, które Chardonnay zamawiają niemal do wszystkiego. „Chardonnay Girls" - jak określa się na Wyspach młode miłośniczki tych trunków - na cześć ulubionego wina zaczęły nawet nadawać imiona dzieciom! Co najmniej kilkanaście małych Brytyjek ma na imię Chardonnay.
Wina te często święcą triumfy na międzynarodowych konkursach jakości alkoholi. Zdobywcą wielu prestiżowych nagród jest Zuccardi Q Chardonnay, najwyższej jakości trunek z limitowanej serii argentyńskiego domu winiarskiego Zuccardi. Światowej klasy eksperci przyznali mu złoty medal m.in. na International Wine Challenge w Londynie.
Winne królestwo rodziny Zuccardi to istne imperium: 7 tysięcy hektarów winnic i 10 milionów litrów wina rocznie. „Nie sprzedajemy wina - sprzedajemy przyjemności" - mawia właściciel Jose Alberto Zuccardi. Przyjemności o smaku Chardonnay.

Artykuł pochodzi ze strony:  

http://www.artelis.pl/

Campo Viejo, czyli żegnaj karnawale

Procesja ku czci.. sardynki i korowód kolorowych przebierańców - z taką fantazją Hiszpanie obchodzą ostatki, szampańsko się przy tym bawiąc. Korowody i procesje możemy sobie darować, ale ostatkowe przyjęcie na hiszpańską nutę? Czemu nie! Oczywiście w towarzystwie dobrego hiszpańskiego wina, na przykład Campo Viejo.

Zapraszając gości, warto zaopatrzyć się w kilka gatunków wina, np. uznanej marki Campo Viejo. Ich wyśmienite trunki powstają w regionie Rioja, odpowiedniku francuskiego Bordeaux, który słynie ze swoich winiarskich korzeni. Tu wino jest wszechobecne, a jego wyśmienity smak sprawia, że mieszkańcy nigdy nie poprzestają na jednym kieliszku. Piją je wprawdzie z umiarem, ale codziennie, do posiłków i między posiłkami.
Organizując ostatkowe przyjęcie w hiszpańskim stylu, doskonałym pomysłem na oryginalną przekąskę będzie queso manchego, popularny w Hiszpanii ser owczy z La Manchy. A do sera? Chociażby wytrawne, rubinowe Campo Viejo Crianza. Jego delikatny i aksamitny smak to zasługa co najmniej dwóch lat dojrzewania - w dębowych beczkach, a potem w butelkach. Delektując się nim, wyobraźmy sobie piwnice wypełnione beczkami w jednym z najstarszych w tym rejonie domu winiarskim Domecq Bodegas, producenta Campo Viejo. To piwniczne królestwo, wypełnione szlachetnymi trunkami, jest prawdziwym imperium.
Skoro już wydajemy ostatkowe przyjęcie, nie da się poprzestać na samych przystawkach. Zima to niezbyt stosowna pora na popularne gazpacho, chociaż trochę szkoda, bo jest pyszne. Komu jednak zechce się zaszaleć w kuchni, może przygotować polędwiczki wieprzowe po hiszpańsku. Nie wymagają kulinarnego kunsztu. Oto przepis: 350 g polędwicy obsmażamy z obu stron, przez 15-20 minut pieczemy w temperaturze 200 st. C., następnie kroimy w plastry i polewamy sosem. Przygotowujemy go, łącząc 40 ml ciepłej wody, sok i skórkę startą z 1 cytryny, po łyżce posiekanej natki pietruszki, musztardy i odsączonych kaparów, drobno pokrojonego suszonego pomidora, zmiażdżony ząbek czosnku i 8 pokrojonych, nadziewanych czosnkiem oliwek.
Z takim daniem idealnie będzie się komponować Campo Viejo Reserva. To wino wytrawne, produkowane z tradycyjnych odmian szczepów regionu Rioja: Tempranillo, Graciano i Mazuelo. Specjalnie wyselekcjonowane, ciemnoczerwone, z brązowymi refleksami, o aromacie surowych winogron, wanilii i goździków, idealne do potraw z mięs czerwonych i dziczyzny, ale także do drobiu i serów o zdecydowanym smaku.
Na zakończenie przyjęcia warto zaserwować kulinarną perełkę wieczoru - hiszpańskie tortille z warzywnym farszem. Gotowe tortille można dostać w większości sklepów, za to najlepszy farsz wykonamy samodzielnie, drobno krojąc czerwoną paprykę, kilka pieczarek, cebulę, 5-6 suszonych pomidorów, garść czarnych oliwek, 3-4 małe pomidorki bez pestek i skórki oraz połowę cukinii. Warzywa smażymy i przyprawiamy do smaku bazylią, oregano, curry, słodką papryką i 3-4 łyżkami koncentratu. Na koniec podsmażamy z 5 dużymi łyżkami mleka kokosowego. Gotowym farszem wypełniamy ciepłe tortille, a całość posypujemy startym żółtym serem.
Potrawę doskonale uzupełni wino Campo Viejo Gran Reserva. To pierwszorzędny, wytrawny trunek o głębokiej, rubinowej barwie, który aż trzy lata starzeje się w dębowych beczkach, a przez dwa następne leżakuje w butelkach. Długo, ale warto czekać!

Artykuł pochodzi ze strony:  

http://www.artelis.pl/

Dolci Momenti na Walentynki

Wykwintna kolacja przy świecach i kieliszek aromatycznego trunku... W Walentynki nie tylko warto, ale nawet trzeba zadbać o wyjątkowy nastrój - niezależnie od tego, ile mamy lat. Doskonałe na walentynkową okazję są szlachetne wina z Mołdawii, jak choćby Dolci Momenti.

Mało który kraj może pochwalić się takimi tradycjami winiarskimi, jak Mołdawia. To właśnie tutaj zostały odkryte najstarsze bodaj na Starym Kontynencie ślady upraw winorośli, pochodzące... z 2800 roku przed naszą erą! Winnice są niewątpliwie największym bogactwem Mołdawii. To dziesięć razy mniejsze od Polski państwo ma ich tyle, co Niemcy i Chile, zajmując dziewiąte miejsce na świecie w produkcji wina. Dodajmy, dobrego wina. Jego jakość to zasługa doskonałych warunków klimatycznych i odpowiednio żyznych gleb. Ponad połowa upraw winorośli to szlachetne odmiany, głównie bordoskie i burgundzkie, sprowadzone w XIX wieku przez francuskich kolonistów.

Co ciekawe, do rzadkości należą małe domy winiarskie, a większość wina powstaje w gigantycznych kombinatach, których piwnice z leżakującymi winami ciągną się nierzadko dziesiątkami kilometrów. W całej Mołdawii jest zaledwie około 130 producentów win (dla porównania w Niemczech prawie 10 tysięcy). Niewielu z nich cieszy się jednak taką renomą, jak dom winiarski Chateau Vartely - to wytwórca świetnych win z najlepszych europejskich odmian winorośli. „Najlepsze wino z Mołdawi z miłością dla ciebie i tych, których kochasz" - to jego hasło przewodnie.
- Choć Chateau Vartely to młoda firma, jej produkty już zdobyły uznanie w oczach koneserów na całym świecie oraz prestiżowe nagrody na międzynarodowych konkursach, jak International Wine and Spirits Competition w Londynie - wyjaśnia Joanna Czachowska, dyrektor działu importu i marketingu Partner Center, jedynego importera win Dolci Momenti w Polsce.
Wino jest tradycyjnym napojem mieszkańców Mołdawii, ale sami Mołdawianie wypijają zaledwie jedną dziesiątą produkowanych tu trunków, pozostałe eksportując na obie półkule. Eksport w przeliczeniu na statystycznego mieszkańca przekracza 60 litrów rocznie, stanowiąc absolutny światowy rekord. W winach tych gustują w nim m.in. Niemcy, Amerykanie, Holendrzy, Chińczycy i Anglicy, w tym... królowa Elżbieta II, która szczególnie upodobała sobie rocznik 1990. Do wciąż powiększającego się grona amatorów tutejszego wina należy też coraz więcej Polaków.
Jednym z nich jest Krzysztof Kozłowski, prawnik z Warszawy. Co roku z okazji Walentynek przygotowuje elegancką kolację z butelką mołdawskiego wina w roli głównej. Tym razem będzie to czerwone Dolci Momenti Merlot. - Żona lubi dostawać kwiaty, więc oprócz bukietu tulipanów otrzyma wytłaczaną w kwiaty butelkę swojego ulubionego trunku. Aromat owoców leśnych i półsłodki smak Dolci Momenti Merlot to świetne towarzystwo na przykład do potraw z ryb.
Trunek ten powstaje w malowniczo położonej, centralnej części Mołdawii, którą zawładnęły owocowe sady i winnice. Zbocza obsadzone są drzewami orzechowymi, a pagórkowaty teren pełen jest skalistych wąwozów porośniętych starymi, dębowymi lasami. Te zielone tereny nazywane są Mołdawską Szwajcarią. To właśnie tam znajdują się winnice Chateau Vartely, producenta Dolci Momenti. Firma ma swoje królestwo nieopodal jednej z najstarszych miejscowości w kraju - miasteczka Orhei. Położone na brzegu rzeki Raut, jest zamieszkane od ponad 30 tys. lat! Przybywając do Orhei, można odnieść wrażenie, że nic nie zmieniło się tu od kilku wieków - wielu mieszkańców wciąż trudni się rolnictwem i pozyskiwaniem kamienia.
Żona pana Krzysztofa, Marta ma sentyment do Mołdawii i tutejszych win, ponieważ była tu na wymianie studenckiej. To wtedy zakochała się w kulturze kraju, jego mieszkańcach, a przede wszystkim w aromatycznych i pieczołowicie przygotowywanych winach. - Mołdawianie są z natury bardzo mili i gościnni. Turystów przyjmują z otwartymi ramionami i częstują czym chata bogata. Będąc tam, trafiłam na obchody Narodowego Święta Wina, które co roku odbywa się w drugą niedzielę października - wspomina pani Marta. - W uroczystym pochodzie brały udział orkiestry dęte i zespoły ludowe, ale to wino było głównym bohaterem wydarzenia. Nie mogłam nie spróbować co najmniej kilku lokalnych trunków, co następnego dnia przypłaciłam okropnym bólem głowy!
W Mołdawii pani Marta rozsmakowała się też w białych winach. Jej ulubionym jest półsłodkie Dolci Momenti Muscat, które produkuje się w winnicach Chateau Vartely na południu kraju. - Cieszę się, że mogę kupić je także w Polsce, bo uwielbiam aromat akacji i miodu, unoszący się po napełnieniu kieliszka. Podczas spotkań ze znajomymi zwykle podaję je do serów, ale zdarza mi się upiec na taką okazję mołdawskie ciasteczka serowe placinte.
Marta Kozłowska lubi Walentynki, bo to dla niej to okazja do spędzenia kilku chwil we dwoje. - Bardzo lubię kulinarne niespodzianki męża przygotowywane 14 lutego. Co roku zastanawiam się, co wymyśli tym razem. I chociaż zdarzały mu się kulinarne wpadki, zawsze uratował sytuację doskonałym, aromatycznym winem.

Artykuł pochodzi ze strony:  

http://www.artelis.pl/

Hardys z krainy kangurów

Australia to niemal magiczna kraina wina. Na południu, jak okiem sięgnąć, malownicze winnice ciągną się aż po kres horyzontu. Nowoczesny styl oraz bogactwo smaków i aromatów zachwycają miłośników win także w tych krajach, które mogą pochwalić się wielowiekową tradycją winiarską.

Australijskie wina są przyjazne i różnorodne, podobnie jak mieszkańcy tego słonecznego kraju. Powstają tu zarówno aromatyczne gatunki korzenne, lekkie, owocowe linie, jak i wykwintne trunki o wyszukanych, nietypowych nutach. Od europejskiej konkurencji wyróżnia je także niezależność od kaprysów pogody, a jakość nie ustępuje wybornym winom włoskim czy francuskim. Nie dziwi więc, że trunki z antypodów coraz częściej goszczą na stołach Brytyjczyków, Amerykanów, czy Polaków. Także dlatego, że doskonale sprawdzają się przy każdej okazji - na lunchu biznesowym, spotkaniu z przyjaciółmi, kolacji we dwoje, czy weselu.
Jeśli uświadomimy sobie, że Australia to ponad 60 regionów winiarskich, zrozumiemy, z jaką różnorodnością mamy do czynienia. To także około 1600 producentów wina, wśród których prym wiedzie ponad 160-letnia firma rodziny Hardy. Jej założyciel Thomas Hardy przypłynął tu na pokładzie żaglowca z Wielkiej Brytanii.
- Przez 30 lat pracował jako robotnik rolny, aby spełnić marzenie o własnej winnicy. Pod koniec XIX wieku udało mu się wreszcie wykupić majątek ziemski i założyć plantację winorośli, a wkrótce jego dom winiarski stał jednym z najlepiej zarządzanych i wyposażonych w Australii - opowiada Joanna Czachowska, dyrektor działu importu i marketingu Partner Center, jedynego importera win tej marki w Polsce.
Firma przebojem wchodzi na zagraniczne rynki i święci triumfy na międzynarodowych konkursach jakości win, a liczba 2800 zdobytych nagród mówi sama za siebie. Miłośnikiem win Hardys jest Marek Miszak, Polak mieszkający od 20 lat w Australii. Pojechał tam na studenckie wakacje, poznał przyszłą żonę i wkrótce wrócił na stałe. Niedawno gościł w Polsce na weselu bratanka.
- Piję rozmaite wina, w zależności od miejsca, pory roku czy sytuacji, jednak moim zdecydowanym faworytem jest VR Hardys Shiraz. Uwielbiam jego głęboki czerwony kolor, wręcz atramentowy w przypadku młodego wina, i wspaniały owocowy smak. Według mnie, to wino bardzo eleganckie. Australijski Shiraz jest zresztą pełniejszy od swojego odpowiednika z Francji.
Za namową pana Marka na weselu bratanka pojawiło sie wino Stamp of Australia Riesling Gewurztraminer, białe, wytrawne, o złożonym aromacie owocowo-kwiatowo-korzennymi i nutą owoców tropikalnych. Linia Stamp of Australia, nawiązująca wizerunkiem do oryginalnych australijskich znaczków pocztowych z 1937 roku, stała się zresztą znakiem rozpoznawczym marki Hardys na świecie. W Australii wino to jest często serwowane do lokalnego przysmaku - grillowanych owoców morza.
Choć Australia stała się jego drugim domem, do tej pory nie odważył się spróbować pasztetu ze strusia emu, ani samosy z ogona kangura. Przyjaciele przekonali go jednak do tradycyjnie przyrządzonej baraniny z grilla. - Okazała się całkiem smaczna, szczególnie w towarzystwie czerwonego VR Hardys Merlot, które piliśmy do obiadu. Owocowy smak z przyjemną taniną doskonale komponował się z tym daniem - dodaje pan Marek.
Podczas australijskich wojaży miał okazję gościć w królestwie Hardys'a. Barwnym opowieściom nie było końca. Został tam poczęstowany kieliszkiem jasnozłotego VR Hardys Chardonnay. - Na początku bardzo dziwiła mnie otwartość Australijczyków. Później przekonałem się, że wiele tutejszych domów winiarskich pracuje niemal przy otwartych drzwiach, a goście są bardzo mile widziani - mówi.
Stał się nie tylko miłośnikiem australijskiego wina, ale też fascynatem australijskiego winiarstwa. Jak opowiada, tutejsi producenci, z domem winiarskim rodziny Hardy na czele, odważnie inwestują w nowoczesne technologie nawadniające i nowinki techniczne. Stawiają też na nietypowe połączenia i ciekawe smaki. - Przykładem jest chociażby ciemnoczerwone, lekko wytrawne Stamp of Australia Shiraz Cabernet, które chętnie zamawiamy, będąc na kolacji z przyjaciółmi - mówi Marek Miszak. - Właśnie to wino kupiłem w prezencie znajomym w Polsce, gdy zaprosili mnie do siebie.
Uprawa winorośli stała się w Australii także modnym hobby. Powstaje tu coraz więcej małych, rodzinnych domów winiarskich. - Może sam założę kiedyś winnicę? - rozmarza się pan Marek. - W końcu, odkąd wyjechałem, wśród moich krewnych w Polsce uchodzę za najlepszego znawcę win australijskich...

Artykuł pochodzi ze strony:  

http://www.artelis.pl/